8. Ultima VII: The Black Gate

DOS, Super NES

„Ultima VII: The Black Gate” to RPG z 1992 roku. Przedstawiciela serii gier uważanej niegdyś za absolutny wzorzec gatunku i przez wiele dekad mającej status legendy, choć dziś już trochę zapomnianej, nie mogło tu zabraknąć. W większości gier z serii Ultima akcja rozgrywa się w równoległym świecie fantasy, od IV – w królestwie Britannia rządzonym przez dobrotliwego władcę, Lorda Britisha, który zasadniczo jest ingame’owym wcieleniem twórcy serii, Richarda Garriotta. Garriott to kolejna legenda branży; w sieciowe części serii (Ultima Online) grywa właśnie postacią imieniem Lord British. Gracz natomiast jest sprowadzanym magicznie z naszego świata Avatarem. Poza pierwszą i dziewiątą częścią serii Ultimy mają grafikę w rzucie pseudoizometrycznym (czyli „z góry pod kątem”). Charakterystyczną cechą tych gier jest rozległość otwartego świata – w U7 mamy do dyspozycji całą Britannię – i niespotykana jak na owe czasy interaktywność.

Gracz kieruje drużyną, która może liczyć do 8 postaci, można się poruszać pieszo, konno, wozem, a nawet latającym dywanem. System rozwoju postaci i ekwipunku jest standardowy, choć dość rozbudowany, uwzględnia np. wagę przedmiotów i siłę/nośność postaci. Pamiętam, jak w pewnym momencie zabrałem z miejskich murów armatę i wlokłem ją ze sobą do ciężkich walk – niestety było to mocno utrudnione właśnie wagą wszystkich gratów, ponieważ prócz armaty obsługująca ją postać musiała mieć w ekwipunku beczkę prochu i kule armatnie. Zarządzanie ekwipunkiem też nie było proste – przenoszony był w pojemnikach takich jak torby i worki, każda postać mogła ich posiadać kilka, a żeby znaleźć coś konkretnego, trzeba było przeszukać wszystkie, ponieważ nie było zbiorczego okna ekwipunku. Pojemniki nie miały „kratek” na przedmioty, tylko wszystko wrzucało się do nich jak leci, nowsze przedmioty zasłaniały starsze. Ale przynajmniej zachęcało to gracza do utrzymywania porządku (składniki alchemiczne do tej torby, klejnoty i pieniądze do tamtej itd.).

Warto wspomnieć, że w Ultimie VII po raz pierwszy wykorzystano kanał dźwięku digitalizowanego na karcie dźwiękowej do odtwarzania mowy. Guardian, zły duch świata Ultimy (to ta czerwona gliniana buźka), przemawia do gracza w intro, niekoniecznie życzliwie.

Niestety w nowszych częściach serii, w tym U7, walka odbywa się w czasie rzeczywistym, co powoduje kompletny chaos i utrudnia orientację. Ostatnia część oryginalnej serii, Ultima IX: Ascension z 1999 roku, jest z kolei grą FPP, podobnie jak dwa wydane wcześniej spin-offy Ultima Underworld. Od 2013 roku natomiast Garriott tworzy grę Shroud of the Avatar: Forsaken Virtues, mającą być spadkobiercą serii Ultima, do której już nie posiada praw. Niestety jak dotąd gra pozostaje nieukończona; wersja grywalna obejmuje w tej chwili jakieś 25% całości. Wśród graczy słynie jako „maszynka do drukowania pieniędzy”, ponieważ jedną z głównych aktywności twórców jest produkowanie elementów do nabycia za prawdziwe pieniądze w wewnętrznym sklepie, głównie rezydencji dla gracza i ich wystroju.

Posiadany przez mnie oryginał U7 pochodzi z nielicznej partii pierwszego wydania, sprowadzonej do Polski przez IPS C.G. Może i nie było ono szczególnie bogate (np. w porównaniu z Ultimą IX), ale zawierało mapkę Britannii wydrukowaną na tkaninie. I z tego powodu gra przeleżała długi czas na cle, bo p.t. Urząd Celny w tym przypadku chybiony, nie mógł się zdecydować, czy sprowadzany produkt należy do gier, czy do tekstyliów.

A tu wersja z Ultimy IX – jak widać, w międzyczasie nastąpiło globalne ocieplenie.
Kategorie: