A teraz przechodzimy do wspomnianych wykonawców niszowych. Na pierwszy ogień idzie Anna von Hausswolff, którą co prawda odkryłem dopiero dwa lata temu, jednak za jej najbardziej odkrywcze dokonanie uważam debiutancki album „Singing from The Grave” z 2010 roku. Anna jest córką bardzo znanego awangardzisty Carla Michaela von Hausswolffa, gra na wielu instrumentach, głównie klawiszowych – w tym na organach, dlatego często koncertuje w kościołach (choć sama jest niewierząca). Grę na organach Anna porównuje do tańca – w końcu używa się wtedy nie tylko rąk, ale i stóp, co wymaga doskonałej koordynacji i sporego wysiłku fizycznego. Anna pisze też bardzo ciekawe teksty, np. „Pills” opowiada o intymnych stosunkach z diabłem 😉 Wokal Anny czasem porównuje się do Kate Bush (rzeczywiście np. w utworze „The Book” z 2008 roku brzmi momentami niezwykle podobnie), choć ona sama twierdzi, że nigdy jej nie słyszała (wink, wink), a jej ulubionymi artystami są Radiohead i Diamanda Galas.