Drugim wykonawcą, który niespodziewanie zrobił w XXI wieku coś wspaniałego, jest szwajcarski duet Yello. To giganci muzyki rozrywkowej, ale w pierwszej dekadzie tego stulecia zdążyłem już o nich zapomnieć i nawet nie miałem świadomości, że jeszcze działają. Aż tu nagle w 2009 roku zespół wydał nową płytę „Touch Yello” połączoną z wirtualnym koncertem, który można było obejrzeć w Internecie. Płyta jest typowym dla Szwajcarów miksem wielogatunkowym – od funku i jazzrocka po elektronikę i pop. Mimo to stanowi spójną całość i słucha się jej świetnie (zwłaszcza w wersji Deluxe, wzbogaconej o dodatkowe utwory i DVD ze wspomnianym koncertem). Dodatkowych smaczków dostarczają szwajcarscy artyści zaangażowani przez Yello do współpracy, m.in. wokalistka Heidi Happy i saksofonista Till Brönner.
Płyta „Touch Yello” jest świadectwem muzycznej dojrzałości i według mnie najlepszym dokonaniem duetu, przez część osób kojarzonego z różnymi dziwactwami i muzyczną ekstrawagancją, jeśli nie wygłupem. Tymczasem niezależnie od tego, że oni się rzeczywiście czasem wygłupiają, potrafią tworzyć niezwykłą muzykę, fantastyczne melodie. Wystarczy posłuchać niesamowitej piosenki „Out of Dawn” (teledysk pochodzi właśnie ze wspomnianego wirtualnego koncertu). Albo zalinkowanych niżej innych utworów.