PC, OS-X
W kolejce wspomnień przyszła pora na jeszcze jedną samochodówkę, a konkretnie zręcznościową grę wyścigową „Megarace 2” z 1996 roku. Gra jest środkową częścią serii złożonej z trzech części (1. część ukazała się w 1993 roku, a 3. – w 2002, była też wersja na PS2) i miałem pewien problem z ustaleniem, czy grałem w dwójkę, czy trójkę. Udało się go rozwiązać za pomocą szczegółów technicznych: dwie pierwsze części mają grafikę zrobioną z prerenderowanego filmu, czy też serii filmów pokazujących tor w ruchu, i na takie tło z odtwarzanego z odpowiednią prędkością filmu nakładane są trójwymiarowe modele pojazdów. Pociąga to za sobą ograniczenia w sterowaniu pojazdem – możemy jedynie poruszać się po szerokości toru (w pierwszej części w ogóle nie dało się zatrzymać ani zawrócić pojazdu). Z kolei trzecia część ma już w pełni trójwymiarową grafikę, generowaną w czasie rzeczywistym.
W każdej z części mamy do dyspozycji pewną liczbę torów i pojazdów (w M2 – 6 torów i 14 samochodów; w trójce obok samochodów mamy też pojazdy „latające”, które lewitują nad powierzchnią tras). Pojazdy mogą być uzbrojone w różne rodzaje nieprzyjemnych rzeczy, takich jak działka i wyrzutnie rakiet. Podobnie jak w starym „Deathtrack”, gadżety te służą do rozwalania przeciwników. Jeśli skasujemy wszystkich, wygrywamy automatycznie.
Zatem rozgrywamy serię wyścigów na zasadach wolnej amerykanki, zdobywamy pieniądze i kupujemy za nie silniejszą broń albo ulepszamy nasz pojazd. Wyścigi odbywają się po zapętlonych trasach i liczą zwykle 5 okrążeń, a bierze w nich udział 8 pojazdów. Trasy mają bandy, dzięki czemu nie można z nich wypaść, co jest raczej dobrą rzeczą, gdyż spore ich części to napowietrzne estakady przebiegające na dość dużych wysokościach. Do dyspozycji mamy różnorodne środowiska – coś w rodzaju huty, Tybet, baza na Księżycu, Bayou w Luizjanie, Bronx. W trzeciej części bardziej futurystyczne trasy i pojazdy sprawiają, że gra jest bardziej podobna do słynnej serii „Wipeout”.
Wyścigi są „nagrywane” i można je oglądać ponownie po ukończeniu. Gra ma grafikę hi-res VGA (640×480)
Ogólnie rzecz biorąc seria „Megarace” nie jest jakimś arcydziełem, tyle że reprezentuje gatunek rzadko goszczący na PC. W latach 90. platforma ta cierpiała na pewien niedobór gier zręcznościowych – platformówek, mniej realistycznych wyścigów, bijatyk.
Nietypową cechą serii „Megarace” była oprawa – otóż całość przedstawiono jako serię wyścigową transmitowaną w telewizji dla uciechy gawiedzi. Fragmenty filmowe pokazujące „wejścia ze studia” stanowiły przerywniki pomiędzy wyścigami. Program ten ma „redaktora prowadzącego” nazwiskiem Lance Boyle, zachowującego się dość ekscentrycznie (choć może niekoniecznie jak na amerykańską telewizję) i wyraziście ucharakteryzyzowanego. Wcielił się w niego aktor Christian Erickson, najbardziej znany z roli generała Kormarova w filmie „Hitman” z 2007 roku, nieszczególnie udanej adaptacji gry o tym samym tytule (ale występuje w niej Olga Kurylenko, co zawsze jest zaletą). Erickson grał też drugoplanowe role w takich filmach, jak „Niebezpieczne związki” Frearsa, „Joanna D’Arc” Bessona i wiele innych. W drugiej części „Megarace” Boyle’owi towarzyszy też efektowna asystentka o typowo amerykańskiej urodzie, grana przez Alice Evans, która zasadniczo ma na imię Lucinda, tyle że Lance nie potrafi tego zapamiętać i za każdym razem zwraca się do niej inaczej. Co ciekawe, twórcami serii są Francuzi, studio Cryo, a fragment muzyki do pierwszej części skomponował słynny Stephane Picq, znany też m.in. z Dune
Cała seria jest dziś dostępna na Steamie i GOG, a także na platformach mobilnych.
Screenshoty własne