Apofilit (ang. apophyllite) to w istocie nazwa całej grupy minerałów (podgrupy filokrzemianów) o ogólnym wzorze AB₄[Si₈O₂₂]X·8H₂O, gdzie A oznacza kation jednododatni, np. potasu, sodu, cezu, amonu; B – wapń lub stront, a X to anion fluorkowy lub wodorotlenkowy. Należy do niej sporo „osobnych” minerałów, takich jak prehnit lub stylbit. Twardość 4,5-5, gęstość ok. 2,4 g/cm³. Nazwa apofilitu pochodzi od greckich słów ἀπό (apo – od) i φύλλον (phyllos – liść) i nawiązuje do tego, że minerały te złuszczają się w charakterystyczny sposób przy ogrzewaniu.
Apofility są zasadniczo bezbarwne i często krystalizują w postaci sześcianów. Wiele odmian jest jednak zabarwionych przez różne domieszki, np. znany nam już prehnit – na zielono. Jest to bardzo rozpowszechniona grupa minerałów, występująca na całym świecie. Apofility znajdowano w tak egzotycznych miejscach, jak Zatoka Admiralicji i lodowiec Priestleya (Antarktyda) albo odwiert Echo 2 na atolu Mururoa, znanym z tego, że Francuzi przeprowadzili tam 164 testy broni jądrowej (ostatnie w 1996 roku). W Polsce – w okolicy Przygórza w Górach Sowich i w okolicy Dębia pod Opolem.
Klarowne apofility czasem szlifuje się w kaboszony i można takie kamyki tanio kupić np. na Etsy (naturalne kryształy też). Nie nadają się jednak specjalnie do wyrobu biżuterii z uwagi na zbyt małą twardość. Fasetkowo szlifuje się je rzadko, ale znalazłem nawet zdjęcie apofilitu o szlifie brylantowym (no, powiedzmy).
Wedle dawno nieodwiedzanych stron kamiennomagicznych apofility cechują się wysoką wibracją podnoszącą na duchu i wspomagającą kontakt z aniołami. Wzmacniają intuicję, ułatwiają łączenie się z przewodnikami (oby nie elektrycznymi) oraz pomagają podróżować w górę (jak winda? Otis, jak to jest być skrybą?) przez gwiazdę duszy, czyli ósmą czakrę. Można je stosować do medytacji oraz wróżenia z kryształów (kryształomancji?) i patrzenia w kryształy. To ostatnie trochę mnie zaskoczyło, bo do tej pory wydawało mi się, że można patrzeć w każdy kryształ. Ale może obowiązują jakieś nieznane mi przepisy w tym względzie, a ignorantia iuris nocet (choć może mniej niż wiara w zabobony).
[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org, autorzy: Frank A. Imbriacco III, Jorge Moreira Alves, Tama Higuchi, Stephen Pochek, Rock Courier, Alessandro Tagliaferri, Rob Lavinsky & irocks.com, anon; ostatnie – Joel E. Arem, PhD, FGA]