Dzień 6. Tenryū-ji, gaj bambusowy i willa Ōkōchi
Po obiedzie wybraliśmy się do świątyni Tenryū-ji, zbudowanej w XIV wieku i obecnie jednego z licznych w Kioto Miejsc Dziedzictwa Światowego. Świątynia ta znajduje się w miejscu starej świątyni zbudowanej przed rokiem 1000, a w XIII wieku przekształconej w willę cesarską. Niestety oryginalne budynki świątynne, których było ponad 150, uległy zniszczeniu w wyniku licznych pożarów, wojny Onin oraz buntu przeciwko szogunatowi Tokugawów w 1864 roku. Stan dzisiejszy to rekonstrukcja z epoki Meiji. Świątynia ta słynie m.in. z wizerunku Bodhidharmy (faceta z dziwną miną – mnicha buddyjskiego z klasztoru Shao-lin, który medytował w milczeniu przez 9 lat), oraz smoka, który patrzy na widza niezależnie od tego, gdzie się stoi.
Za świątynią znajduje się gaj bambusowy Arashiyama, a za nim willa Ōkōchi Denjirō, gwiazdy japońskiego filmu niemego, konkretnie filmów o samurajach. Ōkōchi był tak bogaty, że mógł kupić całą górę i zbudować na niej szereg zabudowań oraz ogród zen. Jest to bardzo klimatyczne miejsce, choć upstrzone tabliczkami „Keep out” 😉
Na kolację tego dnia zjedliśmy rewelacyjnego węgorza, a potem udaliśmy się na bardzo dobry koncert zespołu grającego głównie na tradycyjnych japońskich instrumentach.
Na koniec kazano nam spać na podłodze…

Dzielnica Gion w Kioto jest znana jako dzielnica gejsz, aczkolwiek tego typu stroje są też wypożyczane turystom 

Zbliżamy się do kompleksu świątyni Tenryū-ji 





Bodhidarma 














Budda z żabami. 

Gaj bambusowy przy świątyni 


A to już słynny gaj Arashiyama 



Willa Ōkōchiego – ścieżka dostępu 
Jedna z latarń 
Widok z herbaciarni przy willi (herbata i ciasteczko w cenie biletu) 











Drzwi nie wiadomo dokąd 
Miejscowy cmentarz 


Na pierwszym planie paluszki krabowe 
Power Cart Rangers 
Muzeum katarynek i zabawek mechanicznych (niestety było już zamknięte) 
Most na rzece Katsura 

Węgorz. Tym razem barbarzyńca dostał widelec dziecięcy, bo innego nie mieli. 
Idziemy na koncert 
Było świetnie, zespół wciągnął widzów do zabawy, szkoda tylko, że ludzi mało. 
Śpimy po samurajsku.