A teraz something completely different i tym razem bez ściemy. Kto widzi, jakie utwory wrzucam na walla, orientuje się, że jestem też miłośnikiem muzyki dawnej i neofolku. One się różnią podejściem – muzyka dawna jest grana „po akademicku”, z zachowaniem możliwie największej poprawności historycznej, neofolk zaś… jest grany różnie. Białoruski Stary Olsa, jeden z moich… Czytaj dalej 15. Corvus Corax „Live auf dem Wäscherschloß”
14. Lacrimosa „Inferno”
W tzw. międzyczasie Tomek Beksiński przeszedł z Dwójki do Trójki i tam zaczął prowadzić swoją „Trójkę pod Księżycem” (od 1991). Niestety audycja ta była przez dyrekcję Trójki traktowana trochę dziwnie i czasami nadawano ją w godzinach od 3 do 6 nad ranem. Słuchałem jej przez to w kratkę, a nawet okresami miewałem dłuższe przerwy. Gdy… Czytaj dalej 14. Lacrimosa „Inferno”
13. Depeche Mode „Songs of Faith and Devotion”
Trzecia faza, czyli „poszukiwanie nowości”, zaczyna się od zespołu Depeche Mode, a konkretnie od ostatniej płyty nagranej przez grupę w oryginalnym składzie, czyli „Songs of Faith and Devotion” z 1993 roku. Osoby, które znały wcześniej mój gust muzyczny, zapewne dziwią się, że DM pojawia się dopiero teraz – w końcu jest to jedna z najważniejszych… Czytaj dalej 13. Depeche Mode „Songs of Faith and Devotion”
12. Harold Budd „The White Arcades”
Dzisiaj dotarliśmy do końca drugiej fazy – a kończymy ją mało, jak przypuszczam, znaną płytą z 1988 roku, „The White Arcades” raczej niszowego wykonawcy, Harolda Budda. Harold Budd jest amerykańskim pianistą tworzącym w ramach minimalizmu i awangardy. Współpracował m.in. z Brianem Eno i zespołem Cocteau Twins (bardzo dobra płyta z 1986 roku „Moon and the… Czytaj dalej 12. Harold Budd „The White Arcades”
11. Talk Talk „The Colour of Spring”
A teraz – mówiąc słowami Beksińskiego/Monty Pythona – coś z zupełnie innej beczki. Tyle że nie całkiem. Zespół Talk Talk nieżyjącego już niestety Marka Hollisa debiutował jako jedna z grup synthpopowych, czy jak się mówiło w owym czasie, „new romantic”. W takich nastrojach były utrzymane dwie pierwsze płyty grupy, „The Party’s Over” (1982) i „It’s… Czytaj dalej 11. Talk Talk „The Colour of Spring”
10. Dead Can Dance „Within the Realm of a Dying Sun”
Rok po „Filigree and Shadow” ukazała się chyba najważniejsza płyta wydana pod szyldem 4AD – „Within the Realm of a Dying Sun” duetu Dead Can Dance. Szczytowe osiągnięcie zespołu i gatunku darkwave, dla mnie osobiście najlepsza płyta, jaką znam. Rzecz tak nieziemska, że nawet znany ze swej głuchoty na taką muzykę Marek Niedźwiecki uznał ją… Czytaj dalej 10. Dead Can Dance „Within the Realm of a Dying Sun”
9. This Mortal Coil „Filigree and Shadow”
Kiedy pojawia się album formacji This Mortal Coil „Filigree and Shadow” (wiem, że sporo osób bardziej ceni pierwszą płytę tej grupy, ale dla mnie druga jest bardziej osobista) muszą wypłynąć też dwie rzeczy: sobotni blok „Zapraszamy do Trójki” Piotra Kaczkowskiego oraz wytwórnia 4AD, a szerzej wytwórnie niezależne, które w pierwszej połowie lat 80. przeżyły swój… Czytaj dalej 9. This Mortal Coil „Filigree and Shadow”
8. Sisters of Mercy „First and Last and Always”
Pora na drugą fazę, czyli „poszerzanie horyzontów”. Tutaj musi się pojawić nazwisko Tomka Beksińskiego, który zadebiutował stałą audycją w polskim radiu (przez kilka lat w Programie II) jako facet od „new romantic”, ale prędko zaczął sięgać po inne rodzaje muzyki. Przygotowywana przez niego audycja „Romantycy muzyki rockowej” po raz pierwszy pojawiła się na antenie w… Czytaj dalej 8. Sisters of Mercy „First and Last and Always”
7. Jon & Vangelis „The Friends of Mr. Cairo”
O ile dużo płyt Vangelisa (głównie z dekady 1975-85) zasługiwałoby na miejsce w tym cyklu, to zdecydowałem się na jeden z krążków nagranych we współpracy z Jonem Andersonem. Nie „Short Stories”, mimo, że są bardziej odkrywcze, ale „The Friends of Mr. Cairo”, dzięki której ten duet poznałem, a która ukazała się właśnie wtedy, gdy zacząłem… Czytaj dalej 7. Jon & Vangelis „The Friends of Mr. Cairo”
6. ELO „Time”
„Time” Electric Light Orchestry należy do płyt, których słuchałem ze ściśniętym gardłem. Jest to muzyka naładowana emocjami, concept album o człowieku przeniesionym do 2095 roku, który skonfrontowany ze stechnicyzowanym światem tęskni do „dawnych dobrych czasów”, kiedy ludzie poddawali się uczuciom. W „Yours Truly” spotyka kobietę-robota, podejmuje (nieudaną) próbę przesłania listu w formie snu do swojej… Czytaj dalej 6. ELO „Time”