Drugi powrót to płyta Marianne Faithfull. W drugiej połowie lat 60. Marianne była śliczną dziewczyną o słodkim głosie, która rozpoczynała karierę wokalną, a przy okazji kręciła się w brytyjskim środowisku zespołów rockowych, a w szczególności kręciła z Mickiem Jaggerem. Niestety, gdy jej kariera nabrała rozpędu, górę wzięły dragi i balety, i świat muzyki o niej zapomniał, dopóki się z tego częściowo nie wydobyła pod koniec lat 70. Płyta „Broken English” z 1979 roku stanowiła dość mocny kontrast z jej wcześniejszymi dokonaniami – słodki głos gdzieś przepadł, twarz też nosiła ślady życiowych tarapatów. Ale płyta była rewelacyjna i można powiedzieć, że Marianne odzyskała status gwiazdy, m.in. otrzymała za nią nominację do Grammy. Do mnie jednak informacja o jej powrocie dotarła dopiero kilka lat później, gdy usłyszałem „Łamaną angielszczyznę” w radiu, chyba znów u Beksińskiego. A ponieważ dobrze pamiętałem oryginalne „As Tears Go By”, przeżyłem autentyczny szok. Muszę też zauważyć, że dość mocno biłem się z myślami, którą płytę MF wybrać do tego cyklu, bo w 1995 roku ukazała się absolutnie niesamowita „A Secret Life”, będąca owocem współpracy ze znanym skądinąd Angelo Badalamentim.