Antymonit, rzadziej stibnit lub stybnit to minerał antymonu. Ma prosty skład chemiczny – jest to siarczek antymonu(III) Sb₂S₃. Twardość 2, gęstość ponad 4,6 g/cm³. Polska nazwa minerału i samego pierwiastka pochodzi od greckiego słowa anthemon (kwiat), chociaż istnieje też anegdota, że wzięła się od słów anti i monk. Związki antymonu są toksyczne i zostały podobno kiedyś użyte do wytrucia mnichów w pewnym klasztorze, stąd substancja „antymnisia”. Alternatywna nazwa minerału pochodzi od łacińskiej nazwy antymonu, stibium.
Antymonit tworzy długie, wąskie kryształy o metalicznym połysku. Jest głównym źródłem antymonu. Znanych jest wiele dużych egzemplarzy antymonitu, największy, o masie ponad 453 kg, znajduje się w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku.
Minerał ten jest znany od starożytności, kiedy to pasty ze sproszkowanego antymonu zmieszanego z tłuszczem stosowano w makijażu, do czernienia brwi i rzęs oraz malowania czarnego konturu wokół oka (tę wczesną wersję makijażu „na pandę” albo „na Avril Lavigne” znamy z egipskich fresków). Kosmetyki z antymonitu były używane w Egipcie już w okresie predynastycznym, czyli przed rokiem 3000 p.n.e. Dziś antymonit jest stosowany w mieszankach pirotechnicznych używanych do wytwarzania fajerwerków i bezpiecznych zapałek.
A co najważniejsze, niektórzy zwolennicy teorii o starożytnych kosmitach stosują duże kryształy antymonitu do wykrywania implantów umieszczanych w naszych… ciałach przez istoty pozaziemskie. Doniesień o udanym wyniku takiego testu brak.
[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org]