104. Szlify diamentu

Dzisiejszy odcinek sponsorują literki B jak diament i D jak brylant (a może odwrotnie). Diamentem zajęto się po raz pierwszy w późnym średniowieczu w Niemczech, początkowo jednak po prostu rozszczepiano diamenty na ośmiościany, będące naturalną bryłą dla tego kamienia (surowe diamenty często mają ten kształt). Metodę cięcia diamentu na takie bryły opracowano w 1380 roku we Francji, a w drugiej połowie XVI wieku szlifowano już diamenty, ale jedynie w tzw. szlif płaski, co polegało na silnym zeszlifowaniu jednego z wierzchołków ośmiościanu w celu uzyskania kamienia o względnie dużej płaskiej powierzchni z jednej strony. Ilustracja, którą pożyczyłem z Wikipedii, dość dobrze pokazuje ewolucję szlifowania diamentów, ponieważ w tym ciągu łatwo prześledzić, jak od prostszego kształtu przechodzono do bardziej skomplikowanego.

Mamy tutaj najpierw ośmiościenny szlif szpiczasty (point cut), potem szlif płaski (table cut), pojedyncze dobro (old single cut), podwójne dobro (Mazarin cut), potrójne dobro (Peruzzi cut) i starszy szlif brylantowy (Old European cut). Łatwo zauważyć, że kolejne, coraz bardziej złożone wersje szlifu powstawały poprzez ścięcie – pod odpowiednim kątem! – kolejnych wierzchołków i krawędzi w celu utworzenia na ich miejscu fasetki.

Za ojca nowoczesnego szlifowania diamentów uważa się Louisa de Berquen z Brugii (Flandria). W ostatniej ćwierci XV wieku wprowadził on do jubilerstwa koncepcję symetrii absolutnej, ulepszył proces polerowania i wpadł na pomysł pokrycia tarczy szlifierskiej zawiesiną pyłu diamentowego w oleju – z uwagi na twardość, tylko diament może ciąć diament. Było to ulepszenie pochodzącej z Indii poziomej tarczy szlifierskiej. De Berquen wynalazł też szlif gruszkowy, który nadaje kamieniowi kształt podobny do obłej łezki. Dalszy zbiorowy wysiłek wielu jubilerów z różnych stron Europy zaowocował stworzeniem w XVII wieku szlifu brylantowego. A już w XX wieku, w 1914 roku belgijski inżynier Marcel Tolkowsky, pochodzący z rodziny polskich Żydów, opublikował traktat o idealnym brylancie. Osiągnięciem Tolkowsky’ego stało się wynalezienie ostatecznej formy szlifu brylantowego, która obserwowana wzdłuż osi kamienia ma przekrój okrągły.

Szlif brylantowy uważany jest za szczytowe osiągnięcie jubilerstwa. Jest on bardzo skomplikowany – w typowej wersji składa się, jak wspominałem, z 57 fasetek, a może nawet 58, jeśli liczyć małą fasetkę u dołu kamienia. Jest ona istotna, ponieważ zapobiega przypadkowemu rozszczepieniu kamienia, które jest możliwe w przypadku ostro zakończonego wierzchołka.

Szlif brylantowy daje fenomenalne efekty świetlne z uwagi na odpowiedni układ fasetek ustawionych względem siebie pod kątami, które optymalizują odbicie światła ku patrzącemu. Jest to jednak tylko jeden z rodzajów szlifu stosowanych w przypadku diamentu, zatem nie każdy oszlifowany diament można nazwać brylantem. Również innym kamieniom można nadawać szlif brylantowy, poza tym niektóre z nich mają właściwe sobie szlify (takim jest np. szlif szmaragdowy).

Z bardziej znanych innych typów szlifów warto wymienić, prócz szmaragdowego, szlif rozetowy (poprzednik brylantowego wśród najbardziej cenionych szlifów diamentu), poduszkowy, nożycowy i gruszkowy. Trzeba ponadto zauważyć, że jubilerzy nie robią nic na siłę – wprost przeciwnie, typ szlifu dobiera się do każdego kamienia z osobna, zwracając uwagę na jego kształt, rozmiar i ewentualne niedoskonałości.

Źródła:

  • [zdjęcia – różne strony internetowe]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *