Bez popadania w turbosłowiańską przesadę można stwierdzić, że istnieje pewna grupa Polaków, którzy wywarli pewien wpływ na świat, a dziś na tym świecie pozostają raczej zapomniani. Należą tu np. Ludwik Hirszfeld (1884-1954), wybitny mikrobiolog i odkrywca dróg dziedziczenia grup krwi (a przy okazji pomysłodawca stosowanych obecnie oznaczeń A, B, 0 i AB); Stefan Drzewiecki (1844-1938), konstruktor pierwszych praktycznych łodzi podwodnych, który jako pierwszy wprowadził do nich napęd elektryczny, wynalazł stosowaną do dziś pneumatyczną wyrzutnię torped i zaprojektował okręty podwodne do eskadry carskiej marynarki wojennej; Antoni Cierplikowski (1884-1976), znany jako Monsieur Antoine, fryzjer wielu sław (m.in. Coco Chanel, Josephine Baker, Edith Piaf, Sarah Bernhardt, Greta Garbo, Eleanor Roosevelt, Brigitte Bardot), wynalazca fryzur „na pazia” (bob) i „na chłopczycę”, twórca koncepcji, że krótko obcięta fryzura może być korzystna dla kobiety. Należy też do nich Maksymilian Faktorowicz (1872-1938), znany światu bardziej jako… Max Factor.
Pochodzący ze Zduńskiej Woli Faktorowicz od dzieciństwa pracował jako pomocnik w drogerii, u aptekarza i dentysty, ponieważ jego licznej (miał ośmioro rodzeństwa), ubogiej rodzinie nie powodziło się specjalnie dobrze. Później pracował też u perukarza w Łodzi oraz w salonie fryzjerskim w Berlinie. Dało mu to niezwykle użyteczną praktyczną wiedzę. Pierwszym poważnym zatrudnieniem Faktorowicza była praca charakteryzatora Cesarskiego Teatru w Moskwie, dokąd przeniosła się jego rodzina. Stąd było już bardzo blisko do kosmetyków i makijażu – zyskał dzięki temu taką sławę, że został nadwornym perukarzem i specjalistą od makijażu samej rodziny carskiej.
Jednak zajęcie to niezbyt mu odpowiadało, gdyż musiał realizować wszelkie kaprysy rosyjskiej arystokracji. Zaplanował więc ucieczkę i w 1904 roku wylądował z żoną i dziećmi w Nowym Jorku, a wkrótce potem założył swój pierwszy salon fryzjerski w Saint Louis. Wtedy też przyjął pseudonim „Max Factor” (używany dziś z dodatkiem „Senior” dla odróżnienia od jego syna). Potem zaś zaczął pracować jako uliczny charakteryzator aktorów hollywoodzkich, którzy w początkach kina musieli zapewniać sobie makijaż we własnym zakresie. I to był pierwszy krok na drodze do jeszcze większej sławy.
W owych czasach aktorzy przenosili do studia filmowego wszystkie praktyki i nawyki znane im z teatru. Prędko się jednak okazało, że teatralny sposób gry nie sprawdza się przed kamerą, która zwykle pokazuje aktora z bliska i zmienia jego grę w nadekspresję – dotyczyło to zwłaszcza mimiki. W 1914 roku Faktorowicz jako pierwszy zauważył, że także makijaż w stylu teatralnym nie nadaje się do filmu. Opracował więc serię kosmetyków własnego pomysłu do szybkiego makijażu, które nie nadawały twarzy aktora wyglądu maski, ale sprawiały, że wyglądała ona naturalnie przed kamerą. Dla swojego systemu Faktorowicz wymyślił używany powszechnie do dziś termin make-up, co można tłumaczyć jako „uzupełnienie” – bo też makijaż w zamyśle jego twórcy miał uzupełniać braki wyglądu, a nie wychodzić na pierwszy plan. A tak przy okazji, samo słowo „makijaż” pochodzi od francuskiego maquillage – „szminkowanie się, szachrowanie”.
Na potrzeby swojego makijażu Faktorowicz stworzył serię podkładów w różnych odcieniach i wymyślił sposób pakowania kosmetyków w tubki, co znacznie ułatwiło ich stosowanie. W 1917 roku został współpracownikiem pierwszego w Los Angeles gabinetu charakteryzacji filmowej. Zajmował się m.in. charakteryzacją takich gwiazd niemego kina, jak Charlie Chaplin i Buster Keaton; w późniejszym okresie z jego usług korzystali m.in. Frank Sinatra, Marlena Dietrich, John Wayne, Pola Negri, Rita Hayworth i Rudolf Valentino. Dzięki temu w 1929 roku otrzymał Oscara za charakteryzację!
Innym wielkim osiągnięciem Faktorowicza z tamtych czasów było stworzenie… Frankensteina. Tak, to właśnie on ucharakteryzował w niezwykły sposób aktora Borisa Karloffa, co ogromnie przyczyniło się do sukcesu tego filmu. (Dla porządku dodam, że zachodnie źródła twierdzą, iż stał za tym inny znany ówcześnie charakteryzator Jack Pierce – być może Faktorowicz jest twórcą koncepcji wyglądu tej postaci).
Ponadto właśnie Faktorowicz zasugerował, by Rita Hayworth ufarbowała włosy na rudo, a Jean Harlow na platynowy blond. Te kolory były oczywiście słabo widoczne w czarno-białych filmach, ale w latach 30. XX wieku zaczęto eksperymentować z filmem kolorowym. Faktorowicz zauważył wtedy, że taśma barwna to zupełnie nowe wyzwanie dla charakteryzacji filmowej i opracował nowe receptury kosmetyków do charakteryzacji. Wynalazł też urządzenie do szybkiego nakładania makijażu, wykorzystywane przy charakteryzowaniu statystów filmowych w dużych produkcjach.
Równocześnie z wielkim powodzeniem rozwijała się firma Max Factor, wytwarzająca także zwykłe kosmetyki. Już w 1930 roku eksportowała swoje produkty do 80 krajów na całym świecie, a o Faktorowiczu mówiono, że to „człowiek, który dał kobiecie nową twarz”. Po jego śmierci biznes przejął syn, będący chemikiem z wykształcenia i już na początku kariery ekspertem od kosmetyków. Max Factor Junior wprowadził na rynek takie produkty, jak wodoodporne tusze do rzęs, różnokolorowe szminki w sztyfcie, lakier do paznokci i błyszczyk do ust. A w czasie wojny firma „Max Factor” produkowała szminkę do kamuflażu na potrzeby armii amerykańskiej.
Maksymilian Faktorowicz wyznawał pogląd, który jest mi bardzo bliski – twierdził mianowicie, że „Makijaż jest dobry jedynie wtedy, gdy nie widać, że go mamy”. Warto też dodać, że intensywny, kryjący makijaż rozpowszechnił się w Europie po przywleczeniu kiły z Nowego Świata, a jego pierwotnym celem było ukrywanie szpecących zmian chorobowych powodowanych przez morbus gallicus 🙂
[źródła: Wikipedia; Marek Borucki „Wielcy zapomniani Polacy, którzy zmienili świat”, część 2., MUZA SA, Warszawa 2016; ilustracje – strona culture.pl, https://culture.pl/pl/galeria/max-factor-maksymilian-faktorowicz-portrety-galeria]