Chryzokola to uwodniony filokrzemian miedzi o dość skomplikowanym wzorze (Cu,Al)₂H₂Si₂O₅(OH)₄·nH₂O. Zwykle ma twardość 2,5–3,5 (ale może mieć nawet 7, co zależy od typu krzemionki wbudowanej w minerał) i gęstość 1,9–2,4 g/cm³. Według najnowszych badań jest prawdopodobnie mieszaniną dwóch minerałów: spertynitu o wzorze Cu(OH)₂ i chalcedonu, będącego skrytokrystaliczną odmianą krzemionki SiO₂.
Nazwa pochodzi od greckich słów chrysos i kolla, oznaczających „złoto” i „klej”. Wzięła się od tego, że chryzokola przypomina barwą materiał używany do lutowania złota. Nadał ją temu minerałowi Teofrast (grecki uczony i filozof, uczeń Arystotelesa, autor wielu pism dotyczących przyrody, zwłaszcza roślin i kamieni) w 315 roku p.n.e., zatem chryzokola jest znana od starożytności. Występuje powszechnie na całym świecie; w Polsce znaleziono ją na Dolnym Śląsku, między innymi w rejonie Kłodzka, Wałbrzycha, na terenie Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Często pojawia się obok azurytu i malachitu, a czasem jej egzemplarze są pokryte kwarcem (jak widoczne na jednym ze zdjęć miniaturowe stalaktyty).
Minerał ten ma na ogół barwę zielononiebieską, niekiedy bardziej zieloną jak malachit. Szlifuje się go głównie w kaboszony, bo wtedy dobrze widać strukturę warstwową. Chryzokola jest używana do celów zdobniczych od wielu wieków, w jubilerstwie często wykorzystuje się ją jako zamiennik trudniej dostępnego i droższego turkusu. W sklepach internetowych i serwisach aukcyjnych można bez trudu zakupić egzemplarze chryzokoli w postaci surowej, kaboszony, a także gotowe wyroby jubilerskie, a ich ceny są przystępne.
Za barwę chryzokoli odpowiada miedź, a drugim głównym składnikiem tego minerału jest glin. To interesujący metal, należący do lżejszych pierwiastków i niezbyt reaktywny, bardzo rozpowszechniony w skorupie ziemskiej (trzecie miejsce po tlenie i krzemie), a jednak odkryty i otrzymany (w tym przypadku to jedno i to samo) dopiero w latach 20. XIX w. Przyczyną tego „opóźnienia” jest to, że tlenek glinu Al₂O₃ (w który przechodzi podczas obróbki większość minerałów zawierających glin) jest tak trwały, że nie da się go rozłożyć drogą chemiczną, potrzeba do tego prądu elektrycznego. Nawet gdy już go znano, produkcja była tak droga, że przewyższał ceną złoto. Znana jest anegdota, że syn cesarza Francji Napoleona III bawił się grzechotką z glinu zamiast z jakiegoś bardziej tradycyjnego drogocennego materiału.
Z czasem opracowano metody masowej produkcji glinu, cena metalu spadła i znalazł on mnóstwo zastosowań w technice. Z jego stopów wytwarza się np. części samochodów, samolotów, a nawet statków kosmicznych albo… puszki do napojów. Kolejnym zastosowaniem glinu, a konkretniej jego związków, jest produkcja napalmu. Napalm zawiera np. sole glinu i kwasów tłuszczowych, zaś odmiana samozapalająca się w kontakcie z powietrzem – silnie reaktywne związki glinoorganiczne, takie jak trietyloglin. Duża reaktywność tych substancji wynika z ich budowy elektronowej – są to związki z deficytem elektronowym (swego czasu opisywałem to zagadnienie).
Na koniec notki o minerale tradycyjnie zajrzymy na strony zajmujące się magią kamieni. Specjaliści z tej znakomitej dziedziny twierdzą, że zielononiebieska barwa chryzokoli uspokaja, bo przypomina spokojne wody w słoneczny dzień. Jest kamieniem uczenia się, stymuluje ciekawość i zachęca do poszukiwania wiedzy. Podobno świetnie nadaje się do leczenia złamanych serc 🙂 Ciekawe, czy pomaga też na zawał.
[zdjęcia za pośrednictwem strony http://mindat.org, autorzy: Antonio Borelli, Albert Russ, Mario Pauwells, MineralWonders, Dan Costlan]