Dzień 5 – Wielki Meczet Szejka Zayeda, Abu Zabi, Marriott
Kolejnego dnia musieliśmy się zerwać o nieludzkiej porze, gdyż zaplanowany był wypad do Abu Zabi, przede wszystkim do największego meczetu w Emiratach, Wielkiego Meczetu Szejka Zaida. Pan pilot poganiał, ale wiedział, co robi – gdy przyjechaliśmy pod meczet, gigantyczny parking był prawie pusty, a na terenie było dość luźno. Gdy odjeżdżaliśmy, kolejka do wejścia miała już sto metrów.
Po drodze trafiliśmy na niezwykle ciekawy parking przy autostradzie – wystrój a la Mad Max, stoiska fastfoodowe w starych samochodach przerobionych na pojazdy zdziczałych nomadów postapo. Mijaliśmy też wiele ciekawych obiektów, np. budynek w kształcie soczewki – jest to Aldar Headquarters, 23-piętrowy biurowiec.
Wielki Meczet jest absolutnie niesamowity. Zrobił na mnie największe wrażenie ze wszystkich budynków odwiedzonych podczas tej wycieczki. Jego budowa trwała 11 lat i została ukończona w 2007 roku. Cały kompleks budynków zajmuje prostokąt o rozmiarach 290 na 420 metrów. Wewnętrzny dziedziniec z posadzką o wzorze kwiatowym mierzy około 17 tysięcy metrów kwadratowych (2,5 boiska piłkarskiego) i stanowi największą marmurową mozaikę na świecie. Cztery główne minarety mają po 107 metrów. Główna sala modlitewna na 7 tysięcy osób jest wyłożona największym na świecie dywanem. Pięknie wyglądają także podłużne sadzawki otaczające meczet.
Pod tą kopułą jest wejście Z parkingu do meczetu idzie się pod ziemią
Z meczetu natomiast pojechaliśmy do swoistego skansenu ze zrekonstruowaną oazą. Typowy sztuczny zabytek, na szczęście ładnie było stamtąd widać panoramę miasta.
Następnym przystankiem była galeria pod Ferrari World, czyli theme parkiem związanym ze znajdującym się niedaleko torem Formuły 1. Pod Ferrari World stało oczywiście ferrari 🙂
Stamtąd wróciliśmy już do Dubaju, wrzucam tu jeszcze kilkanaście zdjęć z przejazdu przez Abu Zabi.
Mangrowce Abu Zabi z oddali
Na zakończenie dnia wybraliśmy się oglądać zachód Słońca i sączyć drinki na 50. piętrze miejscowego Mariotta. Było to coś w rodzaju rozgrzewki przed jutrzejszym wjazdem na Burdż Kalifa.
Ten Księżyc jakby krzywy… Powrót przez nocny Dubaj A tak wygląda stacja metra w środku