Hauynit (ang. haüyne lub hauynite) jest minerałem tektokrzemianowo-siarczanowym o złożonym wzorze (Na,K)₃(Ca,Na)(Al₃Si₃O₁₂)(SO₄,S,Cl). Co oznacza taki zapis? Nigdy jeszcze tego nie wyjaśniałem, a więc trzeba powiedzieć, że przy takim zapisie w sieci krystalicznej minerału występują miejsca, w których znajdują się kationy sodu Na⁺ lub potasu K⁺ i miejsca, w których znajdują się kationy wapnia Ca²⁺ lub sodu Na⁺ (tych pierwszych jest trzy razy więcej). Prócz tego w krysztale występują skomplikowane aniony glinokrzemianowe Al₃Si₃O₁₂³⁻ oraz miejsca, w których znajdują się aniony siarczanowe(VI) SO₄²⁻ lub siarczkowe S²⁻ lub chlorkowe Cl⁻. Innymi słowy, jest to minerał, który nie ma jednego ustalonego składu, tylko występuje w wielu wariantach, które jednak nie różnią się strukturą i mają jednakowe lub prawie jednakowe właściwości. Twardość 5,5-6, gęstość ok. 2,5 g/cm³.
Hauynit (to się prawdopodobnie wymawia „hałynit”, ale głowy nie dam, bo kanadyjski geolog, który nagrał dla mindata prawidłową wymowę, wypowiada słowo wymykające się mojej percepcji) jest zwykle zabarwiony niebiesko lub bladoniebiesko, rzadziej jest żółty, różowy, zielony lub bezbarwny. Minerał ten należy do grupy sodalitu, która obejmuje też znany nam już soczyście błękitny lazuryt. Odkryty został na przełomie XVIII i XIX wieku, i po raz pierwszy opisany w 1803 roku przez Carlo Giuseppe Gismondiego, który nadał mu nazwę latialit od Latium, starożytnej łacińskiej nazwy Kampanii (regionu Włoch). Jednak ku nieustannemu ubolewaniu świata mineralogii Gismondi nie opublikował swojego opisu z tą prostą nazwą i kilka lat później niejaki Tønnes Christian Bruun de Neergaard (o matko) nazwał ten minerał na cześć, niestety, Abbé Rene Justa Haüya, francuskiego księdza zwanego ojcem krystalografii (pisałem już o nim przy okazji epidotu i dioptazu). Haüy był też kustoszem Narodowego Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu i zamiast układać kazania, zajmował się m.in. budowaniem i sprzedawaniem drewnianych modeli kryształów. W drugiej połowie XIX wieku próbowano jeszcze zmienić tę niewymawialną nazwę na berzelin (na cześć chemika Jonsa Jacoba Berzeliusa), ale ta się utrzymała tylko jako nazwa jednej z odmian hauynitu.
Minerał ten występuje na całym świecie, ale najwięcej znalezisk pochodzi z Europy. Znaleziono go m.in. w lawach Wezuwiusza. Wykazuje czerwonopomarańczową lub różowofioletową fluorescencję w świetle ultrafioletowym. Po umieszczeniu na płytce szklanej i potraktowaniu kwasem azotowym(V), a następnie powolnym odparowaniu wody na hauynicie powstają igłowate kryształy gipsu. Hauynit bywa stosowany w jubilerstwie, aczkolwiek egzemplarze, które da się szlifować fasetkowo, są bardzo rzadkie i niewielkie (po oszlifowaniu mają zwykle średnicę około 1,5 mm i wagę nieprzekraczającą 0,2 karata, a ich cena sięga 2 tysięcy dolarów za karat! (na Etsy można znaleźć szmaragdy o cenie za karat na poziomie 600$)
Wedle dawno nieodwiedzanych stron kamiennomagicznych hauynit umożliwia głęboką medytację i podróż do przeszłych żyć. Sprowadza pokój i samoakceptację, reprezentuje radość, śmiech i wskrzeszenie (czyżby to był kamień dla nekromantów?). Naucza, że możemy dawać ze swobodą w sercu i że dawanie i branie stanowi cykl. Nauczmy tego naszych polityków, bo oni tylko biorą.
[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org, autorzy: Stephan Wolfsried, Matteo Chinellato, Volker Betz, Fred Kruijen, Enrico Bonacina, Mark Mauthner, Jeff Scovil]