36. Anachronox

PC

Anachronox z 2001 roku to jedna z bardziej wariackich gier, w jakie grałem, prawie całkowicie zapomniana dziś perełka gatunku RPG z turową walką. Jest to gra w settingu SF, latamy w niej po różnych planetach i rozwiązujemy zagadki kryminalne, i tradycyjnie ratujemy świat, a nawet Wszechświat. Wśród odwiedzanych lokacji są zarówno bazy kosmiczne i nowoczesne miasta (oraz ich slumsy), jak i dżungla oraz miasteczko w stylu XVII-wiecznej Anglii. Ten poziom jest bardzo nastrojowy, ponieważ przemierzamy go zimą, prószy śnieżek itp. Ciekawe, że znalazł się w demie, bo daje trochę mylne wyobrażenie o grze 🙂

Jak zwróciło uwagę wielu recenzentów, mechanika Anachronoksa przypomina trochę japońskie RPG, np. Final Fantasy. Biegamy drużyną złożoną maksymalnie z trzech postaci i walczymy w turach. Głównym bohaterem jest podupadły prywatny detektyw Sylvester Bucelli, którego sekretarka została śmiertelnie ranna i zdigitalizowana (i w takiej postaci występuje w grze, jako swoisty holograficzny PDA). Jego jedynym przyjacielem jest wysoce sarkastyczny robot PAL-18, ale w trakcie gry spotykamy jeszcze sporo innych postaci, które można zwerbować do drużyny, ze szczególnym uwzględnieniem „maga” Grumposa Matavastrosa, czyli marudnego staruszka oraz planety Democratus. Tak, dobrze przeczytaliście – mamy w drużynie postać, która jest całą planetą, na szczęście pomniejszoną. Powoduje to wiele zabawnych momentów, ponieważ gdy wydajemy Democratusowi jakieś polecenie, to często jest ono poddawane pod głosowanie planetarnego senatu (szczególnie zabawnie to wychodzi w momencie, gdy planeta otrzymuje rozkaz ucieczki, to jest taktycznego wycofania się z walki – jako jedyny jest przyjmowany przez aklamację). Prócz tego mamy w drużynie jeszcze superbohatera Paco Estrellę, który popadł w alkoholizm, gdy przestał się ukazywać komiks o nim, oraz Vendelina Dettę, capo di tutti capi w organizacji przestępczej zwanej „The Bricks”.

Anachronox jest dziełem studia Ion Storm, stworzonego przez weteranów branży gier, Johna Romero i Toma Halla (dawniej id Software, czyli studio od Wolfensteina, Dooma i Quake’s). Jak to nierzadko bywa z pionierami o artystycznym zacięciu, studio Ion Storm zdołało wydać tylko jeden komercyjny hit, cyberpunkowe RPG „Deus Ex”. Pozostałe gry opublikowane w czasie pełnej aktywności studia, mianowicie strategia czasu rzeczywistego SF „Dominion: Storm over Gift 3” i strzelanka FPS Daikatana nie są warte uwagi. Później firma zrobiła jeszcze kontynuację „Deus Ex” oraz udaną moim zdaniem skradankę z serii Thief, „Thief: Deadly Shadows”. Najistotniejsze jest jednak, że nie udało się niestety stworzyć dalszego ciągu Anachronoksa, bo zapowiadano, że w kontynuacji znajdzie się wiele rzeczy, z których zrezygnowano w pierwszej części. Wydana gra obejmuje tylko 1/3 planowanej historii i kończy się cliffhangerem.

Anachronoksa chwalono m.in. za humor, widowiskową grafikę (w czasach premiery, mimo że cykl produkcyjny gry opóźnił ją o trzy lata względem zapowiedzi), dobrze zaprojektowane, „autentyczne” i szczegółowe poziomy, a także „filmowe” przerywniki zrobione na engine gry, co było dość nowatorskie. Innym oryginalnym elementem był obszar (w tytułowym mieście), w którym zmieniał się kierunek grawitacji – w pewnym momencie wchodzimy na „ścianę” i obraz obraca się w celu dostosowania do nowego pionu. To była chyba pierwsza gra z takim efektem.

Kto ma trochę czasu, może obejrzeć zrobiony z gry 2,5-godzinny film:

Na obrazkach: okładka z Sylvestrem na pierwszym planie, bohaterowie z początkowego fragmentu rozgrywki, sekretarka Fatima, jedno z miast, scena z walki, zimowe miasteczko. Obrazek wiodący (u góry) – Democratus (tak, to są oczy).

Kategorie: