PC, Linux, macOS
„Oxygen Not Included” z 2017 roku to kolejna gra craftersko-survivalowa, dość podobna do opisywanego już przeze mnie „Craft the World”. Tym razem jednak mamy do czynienia z settingiem SF (bez krasnoludów i piwa) – nasze nieszczęsne ludziki trafiają do wnętrza jakiejś asteroidy i muszą przetrwać. Dlaczego nieszczęsne? Ano dlatego, że niełatwo jest przetrwać w środowisku, które, pomijając najbliższe otoczenie portalu przesyłającego nam regularnie, aczkolwiek w dużych odstępach czasowych, nowych kolonistów, jest dość wrogie. Do przetrwania potrzebujemy – poza jedzeniem i miejscem do spania – także stałego dopływu tlenu, wody i energii, urządzeń umożliwiających utrzymanie higieny (nasi delikwenci mogą nie tylko doznać obrażeń w walce, ale i chorować z nadmiaru zarazków), odpowiedniej temperatury, pochłaniania dwutlenku węgla, estetycznego otoczenia oraz, ehm, miejsc, w których koloniści mogliby sobie ulżyć (inaczej narobią na podłogę, co trzeba będzie sprzątnąć, gdyż inaczej będzie to źródłem skażonego powietrza).
Zarządzanie występującymi w grze gazami spełnia istotną rolę. Prócz tlenu i CO2 mamy też wodór, metan, chlor oraz skażone powietrze powstające też np. w okolicy wychodków lub niektórych surowców. Gazy te mają różne gęstości i cyrkulują odpowiednio, np. dwutlenek węgla jako najcięższy gromadzi się w najniżej położonych pomieszczeniach, co utrudnia kopanie w dół. Zdążyłem się raz solidnie pomylić, gdyż założyłem zgodnie z rzeczywistością, że chlor jest cięższy niż CO2, tymczasem twórcy gry błędnie uznają, że jest lżejszy. Relacja między gazami wynika z porównania mas cząsteczkowych – CO2 ma masę 48, chlor gazowy (cząsteczkowy) 71, natomiast twórcy gry zapewne wzięli do porównania masę atomu chloru, która jest o połowę mniejsza. Wodór i metan można spalać w celu wytwarzania energii (podobnie jak węgiel, który jest jednym z surowców występujących w asteroidzie), jednak w tym drugim przypadku powstaje dodatkowy CO2 (prócz wydychanego stale przez naszych bohaterów).
Mechanika gry jest niesamowicie skomplikowana. Weźmy na przykład wpływ temperatury. Istnieje ogólna zasada, że im głębiej się wkopiemy, tym jest cieplej, a im bliżej powierzchni dotrzemy, tym jest zimniej. Nasze ludziki mają swoje wymagania co do temperatury (w przypadku zbyt długiego przebywania w zbyt zimnym lub zbyt gorącym miejscu mogą zachorować); mają je też rośliny, co jest szczególnie istotne w przypadku roślin uprawianych w celu produkcji żywności (np. więdną, gdy są podlewane zbyt ciepłą wodą). Oprócz tego od czasu do czasu trafiamy na wulkany/gejzery, które mogą pluć różnymi gazami, gorącą wodą albo metalami. Jest to rzecz przydatna, ponieważ są to niewyczerpane źródła tych surowców, tylko musimy je okiełznać. W celu doprowadzenia surowców i energii do miejsc, gdzie są one potrzebne, musimy budować odpowiednie sieci przesyłowe (rury, kable). Pełny opis wszystkich aspektów rozgrywki byłby zbyt długi – podam jeszcze tylko, że w grze prowadzimy badania naukowe, nasze ludziki mają swoje parametry i umiejętności decydujące o ich przydatności do różnych zajęć, a w końcowym etapie rozgrywki możemy nawet latać w kosmosie i wysyłać ekspedycje na inne asteroidy. Jednak mimo wielu prób i nabicia 126 godzin nigdy nie udało mi się tego osiągnąć. Bardzo trudno jest zapewnić naszej kolonii samowystarczalność – różne urządzenia zwykle produkują szkodliwe gazy i podgrzewają otoczenie, przez co uprawa żywności musi być stale przenoszona w miejsca o odpowiedniej temperaturze, zasoby wody się wyczerpują i tak dalej.
Rozgrywka toczy się w 2,5 wymiarach, a na świat gry patrzymy z boku, co jest typowe dla tego gatunku. Gra ma grafikę bardzo charakterystyczną dla studia Klei i jest podobna jak w najbardziej znanym hicie tej firmy, trudnej grze survivalowej „Don’t Starve”. Postacie i urządzenia są w swoisty sposób karykaturalne, a ogólne podejście do rozgrywki jest dość humorystyczne.
Gra jest cały czas rozwijana i ulepszana. W grudniu 2021 roku ukazało się też dawno zapowiadane duże płatne rozszerzenie „Spaced Out!”, które umożliwiło równoczesne tworzenie kolonii na wielu asteroidach (wcześniej były tylko krótkie wycieczki po surowce) oraz do grozy czyhającej na naszych nieszczęśników dołożyło jeszcze promieniowanie. Prócz rozbudowania sekcji techniki rakietowej dołożono jeszcze inne nowe technologie, biomy, zwierzaki oraz florę. Ogólnie rzecz biorąc jest przez to jeszcze trudniej, ale ONI pozostaje jedną z najlepszych gier craftingowo-survivalowych, jeśli w ogóle nie najlepszą. Gra doczekała się nawet klona w settingu grzeszno-piekielnym – „Hell Architect” polskiego studia Woodland Games z Włocławka ukazał się w sierpniu 2021.
U góry ekran tytułowy, screenshoty własne.