Wiwianit jest jednym z fosforanowych minerałów żelaza, wzór Fe²⁺₃(PO₄)₂·8H₂O. Świeżo znaleziony jest bezbarwny, jednak znajdujące się w nim żelazo(II) szybko utlenia się na powietrzu do żelaza(III), przez co kryształ uzyskuje zabarwienie zielone, zielononiebieskie lub niebieskie.
Został odkryty na początku XIX wieku przez Johna Henry’ego Viviana, kornwalijskiego polityka, mineraloga i właściciela kopalni w Truro. Minerał ten najczęściej przyjmuje postać cienkich płytek, ale zdarzają się też puchate igiełki. Miękki (1,5–2 w skali Mohsa), gęstość 2,7 g/cm³, wykazuje pleochroizm. Termin ten oznacza zmienność barw w zależności od polaryzacji światła przechodzącego przez kryształ.
Wiwianit często krystalizuje na muszlach małży i ślimaków lub w ich wnętrzu (przykład na przedostatnim zdjęciu). Występuje w przyrodzie m.in. w torfach i rudach darniowych. Zdarza się, że zastępuje kości i zęby w szczątkach ludzkich i zwierzęcych, które utonęły w bagnach. Największe znalezione kryształy wiwianitu pochodzą z Kamerunu i mierzą ponad metr długości.
Ruda darniowa zwana też rudawcem, stosowana dawniej jako surowiec do wytopu żelaza, powstaje wskutek wytrącenia rozpuszczonych w wodzie związków żelaza, zespolonych z koloidalną krzemionką lub iłem. Była też używana jako materiał budowlany, a obecnie wykorzystuje się ją w koksowniach i gazowniach do oczyszczania wytwarzanego gazu (może absorbować np. cyjanowodór lub siarkowodór) Co ciekawe, rudawce mogą przewodzić prąd i zdarzało się, że we wzniesionych z nich budynkach funkcjonowały jako naturalne piorunochrony.
Wiwianit jest dość powszechnym minerałem i już w starożytnym Rzymie wykorzystywano go czasem jako pigment. Przykładem takiego zastosowania jest obraz Vermeera Kuplerka (stręczycielka), ostatnie zdjęcie – pigment wiwianitowy został użyty do malowania szarozielonych części dywanu widniejącego na pierwszym planie.
Wedle stron parających się magią kamieni wiwianit jest kamieniem koziorożca i czakr korony, trzeciego oka, gardła, serca, splotu słonecznego, korzenia i pępka (czyli tak jakby wszystkich?). Miałby być kamieniem pokoju i miłości, leczącym stare i nowe rany. Usuwa ponoć z ciała, umysłu i aury niepożądane energie i negatywność, co poniekąd dobrze koreluje ze wspomnianym wyżej efektem piorunochronu.
Zaktualizowana wersja wpisu pierwotnie opublikowana w grupie wydawnictwa Nowa Era „Chemia dla nauczycieli” na Facebooku.
- [zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org z wyjątkiem ostatniego]
- By Johannes Vermeer – EQGpQpHextOEEg at Google Cultural Institute maximum zoom level, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=21962973