Wśród mumii i progów zwalniających 15

Dzień 5b – Wysoka Zapora i wyspa Kitchenera

Po usmażeniu się na chrupko w Abu Simbel wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy 250 km na Wielką Tamę Asuańską.

O tym, jak to Nil dawał życie Egiptowi, już pisałem. Jednak od pewnego momentu historii wylewy Nilu zaczęły się stawać coraz większym problemem, np. dlatego, że na terenach zalewowych nie można było myśleć o budowie przemysłu. Dodatkowo katarakty nilowe bardzo utrudniały żeglugę dalej niż do Asuanu – a chodzi nie tylko o same progi, ale też płytkie odcinki rzeki znajdujące się za każdą kataraktą. Rozwiązaniem miała być tama zbudowana właśnie na pierwszej katarakcie, a przedsięwzięcia tego jako pierwsi na serio podjęli się Brytyjczycy w czasach swojej okupacji Egiptu, a konkretniej w latach 1898–1902.

Mimo dwukrotnego podwyższenia pojemność stworzonego przez tę tzw. Niską Tamę sztucznego jeziora była zbyt mała, by utrzymać wody wylewowe. W czasie budowy była to jednak największa murowana budowla na świecie (dziś długość niecałe 2 km, wysokość 36 m). Tama obejmowała system śluz umożliwiający przepływanie statkom oraz przepusty służące do przepuszczania osadów niesionych przez rzekę, mających zasadnicze znaczenie dla użyźniania gleb w dalszym biegu Nilu. Zbudowano na niej dwie elektrownie wodne, służy też do dziś jako przeprawa przez rzekę, jednak aktualnie powstaje w Asuanie nowy most, bo zapora ma za małą przepustowość.

W latach 1960-70 z inicjatywy ówczesnego prezydenta Egiptu, Nasera, zbudowano nową zaporę, zwaną dziś Wysoką Tamą Asuańską. Mierzy ona ponad 3800 m długości i 111 wysokości, i spowodowała zatrzymanie wylewów Nilu poniżej oraz, niestety, zablokowanie przepływu osadów, co wywołało chwilowy kryzys w egipskim rolnictwie. Egipt został zmuszony do wprowadzenia sztucznego nawożenia, co zwiększyło koszty produkcji i wywarło bardzo zły wpływ na środowisko naturalne. Ostatecznie wydajność rolnictwa wzrosła, poprawiły się też perspektywy egipskiego przemysłu i możliwości żeglugowe po rzece. Mimo to Egipt musi dziś kupować ogromne ilości zboża zagranicą, głównie od Ukrainy.

Wysoka Tama została wzniesiona dzięki bratniej pomocy Związku Radzieckiego, który wykonał projekt, przysłał fachowców i robotników oraz wpakował w to przedsięwzięcie 36 milionów dolarów (dzisiejsza wartość – 351 milionów $). W zaporze znajduje się też elektrownia wodna, która kiedyś zaspokajała 60% potrzeb energetycznych kraju (dziś już o wiele mniej z uwagi na wzrost zapotrzebowania). Dzięki zaporze powstał ogromny zbiornik wodny zwany Jeziorem Nasera (w Egipcie) i Jeziorem Nubijskim (w Sudanie, gdzie znajduje się około 17% akwenu). Zalana została żyzna i zielona dolina rzeczna, wijąca się wśród kamienistych, pozbawionych roślinności gór, więc dziś okolica jeziora robi dość przygnębiające wrażenie (widać to na zdjęciach z Abu Simbel). Dodatkowo zalano wiele stanowisk archeologicznych (nie wiadomo dokładnie, ile, bo na pewno część z nich była nieodkryta; poza obręb jeziora przeniesiono tylko niektóre) oraz sporo miejsc zamieszkałych przez ludzi, głównie Nubijczyków. Część z nich zgodziła się na przesiedlenie w okolice Asuanu, ale wielu wyemigrowało do Sudanu. A podczas budowy zginęło 8 tysięcy robotników! Główną przyczyną nie były jednak wypadki przy pracy, a upały.

Dla uniknięcia ewentualnych roszczeń Związku Radzieckiego w kwestii udzielonej Egiptowi pomocy chytry następny prezydent Anwar Sadat wybudował przy zaporze wysoki na 80 m Pomnik Przyjaźni Radziecko-Egipskiej. Pomnik został zaprojektowany przez radzieckich artystów i wyobraża jakoby kwiat lotosu, ale chyba nierozwinięty.

Zgodnie z programem przedstawionym w poprzednim odcinku z zapory wróciliśmy na statek na obiad, a potem popłynęliśmy feluką na wyspę lorda Kitchenera.

Feluki to tradycyjne łodzie egipskie, które dawniej służyły głównie do rybołówstwa i transportu towarów po rzece, a dziś – przede wszystkim do wożenia turystów. Mają jeden lub dwa maszty z ożaglowaniem łacińskim, czyli żaglem przypiętym do ukośnej rejki, na którą się go wciąga. Ster feluki zamocowany jest na grubej belce. Łodzie takie pływają wolniej niż motorówki, ale jest na nich spokojniej, przynajmniej dopóki załoga nie zacznie śpiewać albo sprzedawać merczandajzu.

Lord Kitchener, a dokładniej Horatio Herbert Kitchener był brytyjskim wojskowym i politykiem, który prowadził kampanie wojskowe w Sudanie (podczas powstania Mahdiego), w Afryce południowej (podczas II wojny burskiej) oraz w Indiach i Egipcie. Zginął w 1915 roku w wyniku zatopienia HMS „Hampshire” przez U-Boota.

Wyspa Kitchenera, Dżazirat an-Nabatat, jest długą na 750 m wysepką na wysokości Asuanu (poniżej tamy), oddzieloną od miasta przez drugą, znacznie większą wyspę, Elefantynę. Kitchener otrzymał ją za zasługi w kampanii sudańskiej pod koniec XIX wieku i urządził tam ogród obsadzony mnóstwem tropikalnych roślin z całego świata. Później wyspa Kitchenera stała się rządowym ośrodkiem badawczym (jego część istnieje do dziś). Ogród botaniczny, czy też raczej park zajmujący większość wyspy, jest pięknym, nastrojowym miejscem, jednak nachalni handlarze ganiający za turystami bardzo przeszkadzają w odpoczynku.

Po przejściu przez wyspę popłynęliśmy z przystani na jej drugim końcu do „wioski nubijskiej”, ale o tym już w następnym odcinku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *