Dzień 1a. – Piramidy
Egipt, który nas tu najbardziej interesuje, Egipt faraonów, zaczyna się około 3100 lat p.n.e. Wtedy to legendarny pierwszy faraon Menes (zwykle identyfikowany z historycznym Narmerem) dokonał zjednoczenia Górnego i Dolnego Egiptu. Na pamiątkę tego faktu faraonowie nosili koronę będącą złożeniem koron obu krajów (zobaczymy to jeszcze w kolejnych odcinkach). Faraonowie dzielą się na dynastie: wyróżnia się 30 dynastii, które obejmują łącznie 170 faraonów (z czego co najmniej 7 było kobietami, choć teoretycznie kobieta nie mogła w starożytnym Egipcie samodzielnie dzierżyć władzy). Piramidy zaczęto budować za III dynastii (odpowiada za to niejaki Dżeser), a te największe powstały za IV dynastii.
Najstarsza znana piramida, piramida Dżesera, jest piramidą schodkową, ale stanowi w Egipcie wyjątek. Choć większość egipskich piramid wygląda dziś na schodkowe, w rzeczywistości wcale takie nie były – pokrywała je wapienna okładzina, którą widać dziś jeszcze na szczycie piramidy Chefrena i u podstaw niektórych piramid, dawniej przykrytych piaskiem. Ściany pokryte okładziną były gładkie, a na samym szczycie najważniejszych piramid znajdował się złoty czworościan zwany piramidionem. Dziś rzecz jasna nie ma po nim śladu.
Ustalenie, ile właściwie znamy piramid zbudowanych za czasów starożytnego Egiptu, wcale nie jest takie proste. Różne źródła podają, że na terenie dzisiejszego Egiptu znajduje się od 118 do 138 piramid – ale, co ciekawe, o wiele więcej odkryto ich na terenie Sudanu: od 200 do 255. Jednak sudańskie piramidy są o wiele mniejsze od egipskich i nie przekraczają w zasadzie wysokości 30 metrów. Nie zbudowali ich też Egipcjanie, tylko Kuszyci, obywatele królestwa Kusz, które władało Nubią między 1070 rokiem p.n.e. a 350 n.e. Zatem Kuszyci budowali swoje piramidy w czasach, gdy Egipcjanie już dawno z tym skończyli.
Największą piramidą egipską jest oczywiście piramida Cheopsa, która mierzyła pierwotnie niecałe 147 m (dziś 138,5 m); niewiele jej ustępuje piramida jego syna Chefrena, która miała 143,5 m. Trzecią dużą piramidą w Gizie jest piramida wnuka Cheopsa, Mykerinosa – ta jednak sięgała ledwie 65 m (dziś 61). Wszyscy trzej panowie pochodzili z IV dynastii. Piramida Mykerinosa jest co prawda niższa od wielu innych egipskich piramid, np. piramidy łamanej Snofru (105 m), ale góruje nad większością z nich jakością wykonania. Została bowiem zbudowana z czerwonego granitu, o który było trudniej niż o zwykły granit, z którego wzniesiono dwie wcześniejsze; dodatkowo jest on znacznie twardszy i trudniejszy w obróbce. Najbardziej partacko wykonano piramidę Chefrena – jej budowniczowie poszli na łatwiznę i wznieśli ją z mniejszych bloków niż w piramidzie Cheopsa. Niektóre z piramid nie zachowały się do naszych czasów, a wielu innych nie dokończono (np. piramidy Sechemcheta z III dynastii i piramidy Dżedefre z IV).
Snofru, założyciel IV dynastii, zasługuje na osobną wzmiankę, ponieważ gość budował piramidy z maniackim uporem, aczkolwiek niekoniecznie ze znawstwem. Zaczął od piramidy w Majdum, pierwszej nieschodkowej, która z uwagi na błędy konstrukcyjne (osadzenie zewnętrznej części na piasku zamiast skały) osunęła się w trakcie budowy; część, którą udało się uratować, ma wysokość 65 m i nietypowo strome ściany. Za drugim podejściem również zaczęto budować zbyt stromo, ale tym razem budowniczowie zreflektowali się w porę i zmniejszyli nachylenie ścian w górnej części budowli. Tak powstała Piramida Łamana w Dahszurze, z wapienia, o wysokości 105 m, nawet dobrze zachowana wraz z pokrywającą ją okładziną. Nie spodobała się jednak Snofru, który natychmiast rozpoczął niedaleko budowę trzeciej piramidy, która tym razem miała przepisowo małe nachylenie ścian. Znana jako Piramida Czerwona, gdyż zbudowano ją z czerwonego wapienia, mierzy 105 m i początkowo była również pokryta białym wapieniem, który jednak – tak jak w przypadku wielu innych piramid – zerwano w celu wykorzystania go do budowy domów w Kairze. Była to pierwsza piramida o klasycznie egipskim kształcie.
Piramida Cheopsa, zwana też Wielką Piramidą, jest jedynym z Siedmiu Cudów Świata, który zachował się do dziś. Jest czworościanem o boku 230 m, składającym się z ok. 2,3 miliona granitowych bloków. Okryto w niej trzy pomieszczenia: dolne wykute w skalnym podłożu, a środkowe i górne utworzone przez odpowiednią modyfikację układanych warstw bloków. Środkowe (Komora Królowej) jest małe i nieudostępnione, natomiast górne – „komora grobowa”, tzw. Komora Króla z prowadzącym do niej wejściem – turyści mogą w pewnych okresach zwiedzać. Trafiliśmy dobrze.
Wejście do Komory Króla Wielkiej Piramidy jest wstrząsającym doświadczeniem. Najpierw trzeba przejść długą pochylnię (wys. 1,2 m) w kucki zgięty jak cyrkumfleks, a potem „przedpokój”, krótszy ale niższy korytarzyk (wys. 1 m) zwinięty w kłębek jak bohater „Skazanych na Shawshank”. Między nimi jest robiąca duże wrażenie Wielka Galeria, czyli nachylony korytarz wysoki na prawie 9 m i długi na prawie 47, wznoszący się o 21 m.
I to samo in reverso, jeśli chce się wrócić na świat. Znalazłszy się z powrotem pod Słońcem napieprzającym plus pięćset (nie mylić z pincet plus), zacząłem się zastanawiać, czy nie trzeba mnie przypadkiem wnieść z powrotem w celu złożenia w sarkofagu.
Komora Króla znajdująca się za tzw. „przedpokojem”, czyli wspomnianym korytarzykiem wysokim na metr i długim na jakieś 6 m, mierzy 10,5 na 5 m, a jej wysokość to niecałe 6 m – sufit tworzą kamole o wadze 400 t każdy. Zgodnie z ustaleniami archeologów zarówno przedpokój, jak i Wielka Galeria były wypełnione pułapkami w postaci głazów miażdżących. Mimo to Komora Króla po odkryciu okazała się pusta. Część uczonych sądzi, że w ogóle była to podpucha dla rabusiów i że kamienny sarkofag, trochę mały dla człowieka, nigdy nie zawierał mumii władcy. Zwłaszcza że brakuje mu pokrywy, której nie dałoby się wnieść ciasnymi przejściami. W piramidzie wykryto zresztą więcej pustych obszarów, stosując wyrafinowane metody w rodzaju radiografii mionowej. Jeden z nich znajduje się na przykład nad Wielką Galerią – nie są jednak dzisiaj dostępne. Otwarcie ich wymagałoby częściowego rozebrania piramidy, a na to się oczywiście nikt nie zgodzi. (Jakość zdjęć ze środka jest kiepska, bo nie wolno było używać aparatów, a oświetlenie jest słabe).
Piramidy lub budowle o zbliżonym kształcie budowano też w wielu innych regionach świata, m.in. w Indiach, Korei, Grecji, Hiszpanii oraz, rzecz jasna, w Meksyku – w miastach Majów, takich jak Chichen Itza. Majowie zbudowali piramidy większe objętościowo, choć niższe od Wielkiej Piramidy w Gizie. Przykładowo Piramida w Choluli ma wysokość zaledwie 54 m licząc od podstawy, ale boki jej podstawy liczą 315 na 300 m. Wróćmy jednak do Egiptu.
Sfinks stoi w Gizie względnie niedaleko piramid i widać je doskonale z jego strony. Niestety zapomniałem zrobić fotkę z najbardziej efektownego ujęcia /facepalm. Tak zasadniczo jest to Wielki Sfinks, bo sfinksów w Egipcie i krajach ościennych dostatek, ale ten wyróżnia się rozmiarem. Jego długość wynosi 73 m, szerokość 19 m, a wysokość licząc z głową – 20 m. Posąg został wyrzezany z wielkiej wapiennej skały na rozkaz faraona Chefrena, mniej więcej w połowie XXVI wieku p.n.e. Nie wiadomo dokładnie, co miał przedstawiać – przypuszcza się, że twarz była wizerunkiem właśnie Chefrena. W okresie Nowego Państwa uważano, że jest to posąg słonecznego bóstwa Hor-em-acheta lub Harmachisa, zaś dzisiejszą nazwę, zaczerpniętą z mitologii greckiej, nadano mu dopiero w czasach rozkwitu cywilizacji Greków. Słowo Sfinks pochodzi od greckiego czasownika „dusić”, ponieważ grecki mitologiczny Sfinks, który była kobietą, zwykł był dusić delikwentów, którzy nie potrafili odpowiedzieć na jego zagadkę (co oznacza – wszystkich, dopóki nie zjawił się Edyp).
Twarz Sfinksa jest uszkodzona: brakuje mu charakterystycznej egipskiej brody oraz nosa. Uszkodzenia twarzy są wynikiem ikonoklazmu wczesnochrześcijańskiego albo muzułmańskiego (oryginalny biblijny dekalog zakazuje czynienia podobizn w 2. przykazaniu, usuniętym przez katolicyzm). Zdradzają to ślady żelaznych dłut i podobnych narzędzi. Dostęp do twarzy Sfinksa był dawniej o wiele łatwiejszy, gdyż kotek był zasypany piachem aż po szyję – odkopano go dopiero pod koniec XIX wieku (wydobyto też wtedy szczątki brody, dziś w British Museum). Okazało się, że korpus Sfinksa jest mocno zniszczony przez erozję, a wapień numulitowy, w którym go wykuto, jest bardzo kiepskiej jakości. Pierwotnie Sfinks był „otynkowany” w celu zamaskowania nierówności i pomalowany; Pliniusz Starszy (I w. n.e.) podaje, że twarz Sfinksa była czerwona. A numulity to takie dyskowate segmentowane skorupki z wapienia, zbudowane przez grupę jednokomórkowców należących do otwornic; pokłady wapienia powstałego z tych skorupek występują obficie w północnym Egipcie i były wykorzystywane intensywnie przez egipskich budowniczych, m.in. przy budowie piramid.
Władza faraonów nie była ciągła – od czasu do czasu załamywała się, a Egipt podbijały różne ludy z okolicy. Dlatego historię Egiptu dzieli się na okresy świetności i nieświetności; bez zagłębiania się w szczegóły powiem, że te pierwsze określa się jako Stare, Średnie i Nowe Państwo. Potem władzę nad Egiptem przejęli Persowie, ale wtem w 332 roku p.n.e. błysnął i zgasnął jak meteor niejaki Aleksander Wielki. Konsekwencją jego wmieszania się w egipską politykę było powstanie dynastii ptolemejskiej, ponieważ po zgaśnięciu Aleksandra jego imperium podzielili między siebie jego dawni sidekicks, czyli adiutanci. Egipt wziął niejaki Ptolemeusz I Soter i koronował się nawet na faraona, co było wysoce nieprzepisowe, gdyż był Macedończykiem. Tymczasem zasada namber łan Wielkiej Księgi Faraonizmu, zapewne schowanej w jakiejś piramidzie, wyraźnie mówi, że faraonem może być tylko rodowity Egipcjanin. Niemniej Ptolemeusze rządzili sobie Egiptem przez 275 lat i było ich około 15, plus kilka królowych. Kleopatr było siedem, aczkolwiek nie każda była samodzielną władczynią.
Ten etap historii Egiptu zakończył się w roku 30 p.n.e., gdy przyjechał Cezar J. i kazał sobie wybudować pał… a nie, sorki, przygruchał sobie Kleopatrę VII i przerobił Egipt na rzymską prowincję. Sielanka z Rzymianami trwała do 641 roku n.e., kiedy to kraj zdobyli (po raz drugi) muzułmanie i włączyli do Wielkiego Kalifatu Islamskiego. Oznaczało to zarazem definitywny koniec tradycyjnych egipskich religii, które w zasadzie zaczęły podupadać jakieś 400 lat wcześniej, gdy do Egiptu wjechała wybitnie nietolerancyjna religia, chrześcijaństwo. Pechowo w okolicy powstała jeszcze druga podobna, czyli wspomniany islam. Wyznawcy obu tych sekt judaistycznych z zapałem zabrali się za niszczenie tego, co zostało po „poganach”, wykonując mniej więcej to samo, co mniej więcej równocześnie Celtowie (a później Frankowie i Sasi) na terenie Francji i Anglii oraz Goci na terenie trzech półwyspów: Iberyjskiego, Apenińskiego i Bałkańskiego. Z tego powodu w Egipcie w najlepszym stanie zachowały się te pamiątki przeszłości, które albo były zasypane piaskiem, ergo chronione przed fanatykami, albo zostały zbudowane przez kosmitów i ich rozwalenie byłoby zbyt męczące (tu mam na myśli piramidy).
W następnym odcinku – Muzeum Egipskie.