
Dzień 5. Zamek w Matsumoto
Po dotarciu do Matsumoto trafiliśmy przede wszystkim na przesympatycznego starszego taksówkarza, który zawiózł nas do hotelu i bardzo rozsądnie (bo nie mogliśmy jeszcze dostać pokoju) doradził, że jak zostawimy w hotelu bagaże, to on nas od razu zawiezie do zamku. Okazało się, że pan był kierowcą autobusu turystycznego i powiózł nas fajną trasą po mieście, a w tym do miejsca, które i tak chcieliśmy zobaczyć, tzn. do budynku najstarszej szkoły w mieście, pochodzącego jeszcze z epoki Meiji (ok. połowy XIX wieku). Budynek szkolny nie ma okien (są namalowane na ścianie), żeby widoki z zewnątrz nie rozpraszały uczniów w klasie.
Zamek Matsumoto został zbudowany pod koniec XVI wieku i przybierał różne kształty, niestety do dziś przetrwała tylko „twierdza”, mury i część fos. Twierdza, czyli wieża w dzisiejszym stanie, ma 45 metrów wysokości. Widać, że pochodzi już z czasów po wprowadzeniu broni palnej do Japonii, ponieważ ma otwory strzelnicze zarówno dla łuczników (wydłużone), jak i dla arkebuzerów (arkebuz był pierwotną wersją muszkietu, używaną w Japonii jeszcze wtedy, gdy w Europie już dawno zastąpiła go nowocześniejsza broń). Niestety nie zachował się żaden z dwóch pałaców, które stały w obrębie murów.
Alpy Japońskie Budda z… hmm… atrybutami niekoniecznie męskimi. Stara szkoła w Matsumoto. Bardzo miły taksówkarz Idziemy do zamku. Twierdza Słitaśny samuraj (mówiłem już, że w Japonii wszystko jest słitaśne?). Cosplayerzy 🙂 Schody były strome. Otwory dla łuczników A ten – dla żołnierza używającego broni palnej. Różne typy skałkówek Kulki muszkietowe, średnica ok 25 mm. Bywały i większe kalibry. Mały alchemik – urządzenia do produkcji prochu i kul. Armatka ręczna i rakieta. Lont do strzelby z zamkiem lontowym. Widok na fosę Piękny mostek, niestety niedostępny dla postronnych Schody, ale to już mówiłem. Strome, ciasne i wysokie. Fragment panoramy z najwyższego, 6. piętra. Strzeż się gołębi. Lotos Większość już niestety przekwitła.