Dzień 5. Naksos/Chalkio
Następnym przystankiem było kolejne malownicze miasteczko o nazwie Chalkio, mieszczące, jak wiele innych osad na Cykladach, pozostałości weneckich fortyfikacji.
Czystym przypadkiem w Chalkio znajduje się też wytwórnia kitronu. Kitron jest słodkim likierem o smaku nieco podobnym do cytrynówki. Chociaż mnie najbardziej kojarzył się z wypełnieniem znanych z dzieciństwa cukierków – butelek. Były to słodycze w formie pustych w środku „buteleczek” z cukru, napełnionych słabym słodkim napojem alkoholowym i oblanych czekoladą.
Kitron wytwarza się z liści drzewa cytrusowego o nazwie cytron (Citrus medica). Jest to interesująca roślina, gdyż należy (wraz z pomarańczą olbrzymią i mandarynką) do gatunków rodzicielskich, z których wyhodowano wszystkie znane odmiany cytrusów. Owoce cytronu przypominają nieco cytryny, tyle że są wielkości grapefruita. Przeważnie nie nadają się do spożycia, gdyż większość owocu stanowi skórka i tzw. mezokarp (biała niejadalna warstwa), a miąższ jest mocno kwaśny.
Likier zwany kitronem wytwarzany jest w trzech odmianach różniących się zawartością alkoholu i słodkością. Żółty jest najmocniejszy (36 lub 40%) i najmniej słodki, zielony – najsłabszy (30 lub 33%) i najsłodszy. Czystym przypadkiem przy wytwórni kitronu w Chalkio znajdował się też sklep, w którym można było nabyć produkowane tam alkohole – także inne prócz kitronu, np. psemele. Jest to likier miodowo-cynamonowy o mocy zbliżonej do polskiej żołądkowej gorzkiej (25%). Można to kupić w Internecie jako Greek Lightning, a tańsza i pospolitsza odmiana nazywa się rakomelo.
Po zdegustowaniu kitronu i wydaniu paru dziesiątek ojro wyruszyliśmy w dalszą drogę.