Gdzie nie było Atlantydy 11

Dzień 6. Santoryn/Muzeum wina

Rankiem szóstego dnia po „śniadaniu” z niejaką ulgą wymeldowaliśmy się z pięknego hotelu w Naksos i koło południa ustawiliśmy się w kolejce do promu w portowym „terminalu promowym”. Prom zabrał nas z powrotem na Santoryn, gdzie mieliśmy jeszcze dwa dni atrakcji.

Pierwszym ich punktem była wizyta w muzeum wina, znajdującego się w wiosce Bothonas (Vothonas). Koutsogiannopoulos Wine Museum jest bardzo sławne i wymagające ponoć rezerwowania wizyt z wyprzedzeniem (można to łatwo zrobić za pomocą jego strony internetowej). Rzeczywiście lokalizacja jest ciekawa, ponieważ ekspozycja znajduje się w starej piwnicy winnej, wykutej w skale na głębokości kilku metrów pod ziemią. Dzięki temu panuje tam stale miły chłodek bez używania klimatyzacji.

Czystym przypadkiem wejście znajduje się w sklepiku z miejscowymi winami, w którym można też kupić likiery i inne drobiazgi, np. utensylia kuchenne z drewna oliwnego (wyglądają bardzo ładnie). Dla zachęcenia turystów do pozbywania się eurasków wstęp jest połączony z degustacją w bardzo przyjemnych warunkach. Wina santoryńskie są specyficzne z uwagi na to, że winorośl rośnie na glebie wulkanicznej. Ich produkcja nie jest specjalnie duża, co przekłada się oczywiście na odpowiednio wysokie ceny.

A teraz refleksja o naturze moralnej: nie potrafiłbym być pilotem wycieczkowym. Mojemu sumieniu nie dawałby spokoju fakt, że prowadzę turystów do zakontraktowanych przez biuro sklepików, w którym sprzedaje się artykuły po cenach wyższych od sklepowych. Nie jestem w stanie uwierzyć, że znająca dobrze realia lokalne pani pilot nie wie, gdzie można to samo kupić taniej.

Ponieważ zdjęć z drugiej części dnia jest za dużo, by je wrzucać do tego samego odcinka, zakończymy kilkoma ciekawostkami na temat wina:

1. Winorośl właściwa (Vitis vinifera) pochodzi z Kaukazu. Odmiana uprawna został już w starożytności (IV tysiąclecie p.n.e.) rozprzestrzeniona po całym basenie Morza Śródziemnego. W Azji Mniejszej uważana kiedyś za świętą roślinę, utożsamiano ją nawet z biblijnym drzewem żywota. Wino jako napój odkryto prawdopodobnie w okresie od 10 do 8 tysięcy lat p.n.e. – zapewne dzięki jego przypadkowemu powstawaniu w naczyniach, w których przechowywano przez dłuższy czas dużą ilość zebranych owoców.

2. Winorośl i zwyczaj picia wina dotarły do Grecji ze wschodu, o czym świadczą niektóre mity związane z Dionizosem. Dionizos albo Bakchos (w wersji rzymskiej – Bachus), bóg winnej latorośli, wina oraz ekstazy i płodności, jest według nich bóstwem przybyłym do Grecji długo po Tytanach (aczkolwiek zdążył jeszcze wziąć udział w gigantomachii). Mity o karach, jakie spotkały opornych władców, np. zabraniających udziału w bachanaliach (które często przeradzały się w orgie), były w późniejszych wiekach chętnie kopiowane przez propagandzistów innych religii, zwłaszcza chrześcijaństwa (np. w Złotej legendzie Jakuba de Voragine).

3. Wina słodkie wytwarza się w specyficzny sposób – nie dosładza się ich cukrem (w starożytności nie było zresztą do niego dostępu). W zależności od regionu albo winogrona na wina słodkie zbiera się z opóźnieniem, czyli w stanie przejrzałym, albo, gdy dojrzeją, nadłamuje się ręcznie łodyżki kiści i czeka, aż owoce podsuszą się na krzaku. Czyli można powiedzieć, że wino słodkie jest wytwarzane z rodzynek.

4. Starożytne wina były z oczywistych przyczyn inne niż wina wytwarzane w sposób współczesny, a w szczególności wina konserwowane (tak, siara, która występuje nawet w drogich winach, bo je też konserwuje się dwutlenkiem siarki). Popularnym w starożytności środkiem konserwującym wina była żywica pistacji, przez co były one dużo bardziej gęste, czasem nawet galaretkowate. Ich smak w stanie nierozcieńczonym był paskudny (podobnie jak, co tu kryć, smak wielu dzisiejszych alkoholi, np. beherovki, budafoka albo herbatki góralskiej). Dlatego przed piciem wino rozcieńczano w wielkich naczyniach zwanych kraterami (zwykle mających kształt dużej, płaskiej misy). Zapobiegało to również szybkiemu upiciu się – upijanie się Grecy traktowali w ogóle jako niegodne człowieka, zaś ludy pijające nierozcieńczone wino uważali za barbarzyńców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *