Dziś zamiast małych ładnych kryształków – wycieczka do Jaskini Kryształów (Cueva de los cristales) w kopalni Naica. Naica jest miejscowością w meksykańskim stanie Chihuahua 🙂 Dzięki niej ten stan słynie nie tylko z dziwacznych piesełów opiewanych przez DJ Bobo, ale i z kryształów. Znane są też inne miejsca z wielkimi kryształami, np. celestynowa geoda Crystal Cave o średnicy 11 m (znajduje się na jednej z wysepek jeziora Erie w Ohio) albo gipsowa geoda w opuszczonej kopalni srebra pod miastem Almeria w Hiszpanii (8 na 1,8 na 1,7 m).
Meksykańska Jaskinia Kryształów jest grotą, w której w naturalny sposób przez wiele lat wytrącał się selenit. Warunki były tak sprzyjające dla krystalizacji, że kryształy rosły i rosły, aż stały się wręcz gigantyczne – największe mają 15 metrów! Powstało całkowicie unikatowe miejsce na Ziemi, które jednak trudno było zwiedzać, bo po pierwsze niełatwo się tam dostać (na głębokość 290 m), a po drugie panujące tam warunki są bardzo niekorzystne dla człowieka – temperatura ponad 50°C, bardzo duża wilgotność i powietrze nie bardzo nadające się do oddychania. Nie mówiąc już o tym, że nie wpuszczano tam nikogo poza naukowcami. Miejsce to odkryto w 2000 roku, później zaś stwierdzono, że krystalizacja zachodziła dzięki roztworom hydrotermalnym napływającym ze znajdującej się głęboko pod kopalnią komory magmy. Jaskinia z kryształami ma około 350 tysięcy lat.
Niestety w 2015 roku tamtejsza kopalnia przestała działać i z powodu zatrzymania systemu pomp jaskinia uległa ponownemu zalaniu. Pocieszający jest przynajmniej fakt, że sprzyja to zachowaniu unikatowych kryształów.
Warto zauważyć, że selenit, który tworzy te kryształy, to dość pospolity minerał będący odmianą gipsu, czyli uwodnionego siarczanu wapnia. Jeśli jednak ktoś chciałby hodować takie kryształy w domu, musiałby uzbroić się w cierpliwość, a cały proces prowadzić w zamkniętym autoklawie…