Alanity to grupa minerałów należących do epidotów, sorokrzemiany o wzorze M₂(Al,Fe+3)₃(SiO₄)₃(OH), gdzie jako M może występować cer, wapń, itr lub lantan. Dodatkowo alanity mogą zawierać różne ciężkie pierwiastki, takie jak tor, uran, cyrkon, bar, i często służą jako surowiec do ich otrzymywania. Bywają radioaktywne (gdy zawierają tor lub uran) i wtedy mogą wykazywać zjawisko metamiktyzacji, polegające na rozkładzie struktury krystalicznej pod wpływem wysokoenergetycznego promieniowania i przejściu w substancję bezpostaciową (amorficzną). Radioaktywne alanity wywierają też wpływ na minerały je otaczające, zmieniając ich zabarwienie. Sam alanit wygląda zwykle jakby był czarny, natomiast małe kryształki pokazują, że w stanie przezroczystym jest brązowy.
Nazwa „alanit” została nadana temu minerałowi w 1810 roku na cześć Thomasa Allana, szkockiego bankiera i mineraloga. Twardość w skali Mohsa – 5,5. Alanity występują między innymi na Uralu, w Falun (Szwecja) i na Madagaskarze.
O uranie już co nieco pisałem przy okazji innych minerałów, ale można jeszcze dodać, że nie tylko minerały uranu świecą w ciemności, ale także roztwory związków uranu. Z tego powodu około 100 lat temu próbowano wytwarzać samoświecące szkło uranowe, z którego wyrabiano zastawę stołową albo żyrandole. Wspaniała rzecz taki żyrandol – świeci bez żarówek i podłączania do prądu! Niestety przy okazji wysyła mnóstwo nieprzyjemnych rzeczy, tak że lepiej nie przebywać w jego pobliżu. (Niektóre źródła podają, że szkło uranowe – albo jedna z jego odmian – nie świeci samoistnie, ale pod wpływem promieniowania ultrafioletowego; ta jest nieszkodliwa). Z podobnych przyczyn w 20-leciu międzywojennym i podczas II wojny światowej wytwarzano z użyciem związków uranu świecącą farbę, którą malowano strzałki i cyfry na tarczach przyrządów przeznaczonych do samolotów. Do malowania tych przedmiotów zatrudniano kobiety, które poprawiały podczas pracy kształt pędzelków, wyrównując je w ustach. I niestety praktycznie wszystkie zachorowały potem na nowotwory jamy ustnej. To niechlubna karta w dziejach rządu Stanów Zjednoczonych, ponieważ wiedziano już wtedy o szkodliwości promieniowania gamma. Tymczasem ten wspaniały, bogaty kraj nie był nawet skłonny wypłacić swoim chorym pracownicom stosownych odszkodowań.
[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org]