390. Brucyt

Brucyt (ang. brucite) jest minerałem o wzorze Mg(OH)₂ – czyli to prosty związek, wodorotlenek magnezu, szeroko rozpowszechniony jako minerał z uwagi na to, że jest substancją trudno rozpuszczalną w zimnej wodzie. Mała rozpuszczalność tego wodorotlenku powoduje też, że metaliczny magnez – w przeciwieństwie do swojego sąsiada z układu okresowego, sodu – praktycznie nie reaguje z zimną wodą, gdyż błyskawicznie pokrywa się warstewką nieprzenikliwego wodorotlenku. Taki proces nazywa się pasywacją.

Ogólnie rzecz biorąc magnez jest wyraźnie mniej reaktywnym metalem niż sód (pisałem o nim więcej przy okazji wezuwianitu) i np. nie reaguje z tlenem z powietrza, dzięki czemu nie trzeba przechowywać go w nafcie, tak jak sód, potas, wapń i cięższe metale z pierwszych dwóch grup układu okresowego. Ale w tlenie i powietrzu spala się bardzo ładnie, co wykorzystywano przy fotografowaniu w czasach przed wynalezieniem lamp błyskowych.

Tak przy okazji można zauważyć, że brucyt dał nazwę całej grupie minerałów wodorotlenkowych, zawierających dwudodatni jon metalu; należą do niej jeszcze amakinit Fe(OH)₂, portlandyt Ca(OH)₂, pirochroit Mn(OH)₂ i teofrastyt Ni(OH)₂, aczkolwiek są one dużo rzadsze od brucytu, bo np. żelazo(II) w amakinicie jest mało trwałe, a wodorotlenek wapnia (portlandyt) jest bardzo reaktywny i może przetrwać tylko w środowisku wolnym od kwasów.

Nazwa brucytu pochodzi od nazwiska Archibalda Bruce’a (1777-1818) i została nadana przez francuskiego geologa i mineraloga François Sulpice Beudanta w 1824 roku. Bruce to ciekawa postać – amerykański lekarz, tamtejszy pionier mineralogii, który jako pierwszy opisał ten minerał. Ponadto był twórcą i wydawcą czasopisma American Mineralogical Journal. Ojciec Bruce’a, naczelny lekarz wojsk brytyjskich w koloniach amerykańskich, zabronił kształcenia syna w tej samej profesji, a mimo to Archibald został nie tylko lekarzem, ale nawet pierwszym profesorem medycyny w Stanach Zjednoczonych. Był ponadto zapalonym kolekcjonerem minerałów, a nawet zajmował się ich analizą chemiczną. Niestety zmarł przedwcześnie na apopleksję, czy jakbyśmy powiedzieli dzisiaj: na udar krwotoczny.

Minerał brucyt ma postać przejrzystych kryształów, które powinny być bezbarwne, ale wskutek obecności różnych domieszek bywają niebieskawe, zielone, żółtawe, a nawet soczyście miedziane. Jest miękki (2,5-3) i niezbyt ciężki (2,4 g/cm³). Znaleziono go w kilkuset miejscach na Ziemi, na wszystkich kontynentach. W Polsce występuje m.in. w Kotlinie Kłodzkiej, Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w okolicy Rydułtów. Jest produktem przemiany peryklazu (tlenku magnezu MgO), który z kolei jest bardzo rzadkim minerałem z uwagi na dużą reaktywność.

Brucyt wykorzystuje się do wytwarzania magnezu i produkcji materiałów ogniotrwałych, ale minerał ten powstaje też samoistnie w betonie narażonym na kontakt z jonami Mg²⁺ (a zatem np. z twardą wodą). Jako materiał o małej gęstości, brucyt powoduje pęcznienie betonu i może obniżać jego wytrzymałość mechaniczną; ponadto z powodu efektu buforowego opóźnia twardnienie zaprawy betonowej. Dlatego należy unikać stosowania dolomitu (węglan magnezu wapnia) jako kruszywa w produkcji cementu.

Strony kamiennomagiczne wypisują o brucycie prawdziwe cuda (czy kogoś to dziwi?). Np. na jednej z nich czytamy „Brucite was first discovered in 1824 by American mineralogist Archibald Bruce. He was in his lab examining an unknown magnesium-heavy mineral from New Jersey. He realized that it was an entirely new piece of Earth in his hands, so he chose to name it after himself”. Czyli Bruce nie tylko był narcyzem nazywającym rzeczy od własnego nazwiska (to jeszcze nie byłoby nic niezwykłego w nauce), ale na dodatek odkrył „swój” minerał 6 lat po własnej śmierci…

Dalsze bajki magii kamieni mówią m.in., że brucyt harmonizuje z czakrą pleksusa solarnego i pomaga uzyskać dostęp do swojej woli (bo tak poza tym to go nie mamy). Należy też do najsilniej kanałujących znanych minerałów i może mieć bezpośredni wpływ na poziom energii u człowieka (osobiście preferuję kawę). Zwiększa naszą ogólną wibrację i zapewnia naszemu eterycznemu ciału nieskończone promienie światła. Pytanie, dlaczego więc jeszcze nie wyrabiamy z niego żarówek?

[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org, autorzy: Rock Currier, Edwards Minerals LLC (wiodące), Harold Moritz, R. Bottrill, Joseph A. Freilich LLC, Bruce Cairncross; pozostałe: Hershel Friedman (www.minerals.net), Gendhara Gems, Collection Arkane]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *