39. Cytryn

Wracamy na chwilę do kwarcu – cytryn. Jest to odmiana o zabarwieniu od bladożółtego, przez żółte do ciemnopomarańczowego. Nazwa cytrynu pochodzi od łacińskiego słowa citrina, oznaczającego po prostu „żółty”. W naturze występuje rzadko, ale można go łatwo otrzymać przez ogrzewanie ametystu albo kwarcu dymnego. Naturalny cytryn jest znany i ceniony od starożytności – używano go do wyrobu biżuterii już w III wieku p.n.e., a jako materiał zdobniczy nawet wcześniej. Zabarwienie cytrynu pochodzi od jonów glinu (w przypadku naturalnej odmiany) oraz od centrów barwnych wytworzonych przez napromienienie/ogrzewanie. Aczkolwiek niektóre źródła podają, że barwa cytrynu wynika z obecności mikroskopijnych pasemek wodorotlenku żelaza Fe(OH)₃.

Długie działanie promieni słonecznych może mieć wpływ na zabarwienie cytrynu. Dlatego nie należy przesadzać z ogrzewaniem cytrynu, ponieważ w zbyt wysokiej temperaturze spułapkowane elektrony uwalniają się i zabarwienie znika. Pomarańczowa odmiana to prawie bez wyjątku obrobiony cieplnie ametyst – i ściśle rzecz biorąc, nie jest to właściwie cytryn, bo zabarwienie pochodzi tu od żelaza.

Cytryn, zwłaszcza naturalny, trudno odróżnić od topazu – główną różnicą jest twardość. Cytryn to 7 w skali Mohsa, topaz 8. W starożytnym Rzymie uważano cytryn za kamień przynoszący bogactwo (bo żółty kolor kojarzył się ze złotem) i nazywano „kamieniem kupców”. Przez pewien czas w XVII wieku cytryn był bardzo popularny w Szkocji – szkoccy macho chętnie spinali kilty i peleryny zapinkami z cytrynem, a także mile widzieli cytryn jako kamień zdobiący rękojeści mieczy i sztyletów. Wedle stron bajdurzących cytryn wspomaga wyobraźnię poprzez łączenie się z drugą, trzecią i szóstą czarką. To jest tfu, czakrą. Dlaczego akurat z tymi – nie wiem, nie znalazłem odpowiedzi mimo długich studiów (tzn. ryzykując zdrowiem przeczytałem w całości jedną taką stronę).

[zdjęcie wiodące – kulka z domowej kolekcji]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *