Ferrokersutyt (ang. ferri-kaersutite) jest minerałem z grupy kersutytów, należącej do amfiboli. Ma wzór NaCa₂(Mg₃Fe³⁺Ti)(Si₆Al₂O₂₂)O₂, natomiast „podstawowy” kersutyt nie zawiera żelaza. MinDat.org podaje, że ferrokersutyt ma brązowe zabarwienie, jednak większość egzemplarzy o dobrze wykształconych kryształach wygląda na czarne, czasem wręcz smoliście. Nazwa „kersutyt” pochodzi od Qaersut w północnej Grenlandii, gdzie pierwszy raz znaleziono ten minerał pod koniec XIX wieku; „ferro/ferri” nawiązuje oczywiście do obecności żelaza. Twardość 5-6, gęstość ok. 3,25 g/cm³ (dane dla kersutytu).
Z kolei ferrokersutyt został po raz pierwszy znaleziony w Tanzanii, na stożku wulkanicznym Deeti, ok. 20 km na południe od słynnego jeziora Natron. Jest to bardzo rzadki minerał, MinDat podaje zaledwie 10 miejsc jego występowania, w tym tak egzotyczne jak Harrow Peaks na Antarktydzie i Góry Magellana, pasmo podwodnych gór stołowych, znajdującej się na Oceanie Spokojnym mniej więcej w połowie odległości między Japonią a Nową Gwineą.
A skoro już się wspomniało o jeziorze Natron, to może warto powiedzieć, że jest to słono-alkaliczny zbiornik wodny znajdujący się w odnodze afrykańskiego Wielkiego Rowu Wschodniego, przy granicy z Kenią. To bardzo interesujący region, gdyż zachodzą tam procesy pękania płyty kontynentalnej, w których wyniku być może kiedyś wschodnia część Afryki oderwie się od reszty i powędruje w inne miejsce. Z takim procesem wiążą się liczne zjawiska wulkaniczne, stąd obfitość wulkanów w okolicy, takich jak (wygasłe już) Kenia i Kilimandżaro (najwyższa góra Afryki).
Jezioro Natron jest zasilane przez kenijską rzekę Ewaso Ng’iro i gorące źródła, których wody zawierają dużo rozpuszczonych soli mineralnych. Płytkość (do 3 m, w porze suchej zaledwie 50 cm), mała ilość opadów i wysokie temperatury (temperatura wody może przekraczać 40°C) powodują intensywne parowanie, co „zatęża” wody jeziorne. Znajdują się w nich głównie jony węglanowe i wodorowęglanowe, które krystalizują też na brzegach w postaci natronu (dekahydrat węglanu sodu, Na₂CO₃·10H₂O) i trony zwanej też sodą śnieżną (połączenie węglanu i wodorowęglanu sodu Na₂CO₃·NaHCO₃·2H₂O). Mała zawartość wapnia i magnezu powoduje, że odczyn wód jeziornych jest bardzo silnie zasadowy (pH może przekraczać 12 przy teoretycznie maksymalnej wartości 14).
Czy w takim żrącym sosisku może coś żyć? Oczywiście! Mało tego, istnieje grupa organizmów halofilnych (dosł. „sololubnych”), które się w tym doskonale czują. W porze suchej intensywnie rozwijają się tam sinice (cyjanobakterie) z rodzaju Spirulina – samożywne, zdolne do fotosyntezy, których barwniki fotosyntetyczne wywołują soczyście czerwone zabarwienie wody. Przy okazji farbują też na różowo flamingi, które się nimi żywią – żyje tam ogromna populacja flaminga małego. Nie bez powodu inna nazwa flamingów to „czerwonaki”.
W pierwszej dekadzie XXI wieku indyjska korporacja Tata Chemicals próbowała przystąpić do eksploatacji jeziora Natron jako źródła węglanu sodu. Rzecz jasna zagroziłoby to zniszczeniem tego unikalnego ekosystemu i wymarciem żyjących tam nietypowych gatunków (prócz flaminga małego są tam też np. dwa gatunki pielęgnic z rodzaju Alcolapia). Na szczęście chyba uda się tego uniknąć, bo przedsięwzięcie okazało się zbyt kosztowne.
[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org, autorzy: Volker Heck × 2, C.&H.Schäfer, Stephan Wolfsried (wiodące), Martins da Pedra, Gianfranco Chiccolini, Luigi Chiappino]