Stilbit wapniowy (ang. stilbite-Ca), utożsamiany z heulandytem uważanym dawniej za osobny minerał, jest zeolitem należącym do podgrupy stilbitu (która prócz niego obejmuje jeszcze kilka innych, zwykle pomarańczowych – przyjrzymy się im w przyszłości). Przypomnę, że zeolity są minerałami o dużych właściwościach sorpcyjnych – mogą wchłaniać wodę i inne substancje, a podgrzewane wydzielają związaną wodę, co wygląda, jakby minerał się gotował (stąd nazwa pochodząca z greki i oznaczająca „wrzący kamień”). Zeolity mają duże znaczenie w technice; mogą służyć np. do oczyszczania wody i ścieków ze szkodliwych substancji, osuszania cieczy organicznych i gazów itd. Bywają nazywane „sitami molekularnymi”.
Stilbit wapniowy jest najczęściej pomarańczowy, ale może też być żółty, cielisty (czy też obecnie łososiowy), bezbarwny, a nawet zielony. Jest najbardziej rozpowszechnionym minerałem z podgrupy stilbitu. Wzór dość karkołomny: NaCa₄(Si₂₇Al₉)O₇₂·28(H₂O), twardość 3,5-4, gęstość 2,2 g/cm³.
Jest to niskotemperaturowy hydrotermalny minerał wtórny, występującym m.in. w bazaltowych skałach wulkanicznych, andezytach i gnejsach. Powstaje też wokół gorących źródeł i jako materiał spajający w niektórych piaskowcach.
Stilbit wapniowy nie należy do mocno rozpowszechnionych minerałów, aczkolwiek znaleziono go w kilkuset miejscach na świecie. W Polsce występuje na Dolnym Śląsku: w okolicach Strzegomia i Nowej Rudy. Najbardziej obfitym źródłem tego minerału są trzeciorzędowe bazalty dekańskie w zachodnich Indiach. Jest to ciekawa formacja geologiczna – tzw. trapy dekańskie powstały na przełomie mezozoiku (ery dinozaurów) i kenozoiku (ery, w której żyjemy). Są one wynikiem niezmiernie intensywnej aktywności wulkanicznej: uformowały się z wylewów lawy bazaltowej i dziś mają grubość sięgającą 2 km, pokrywają zaś 500 tys. km² (dla porównania powierzchnia Polski to ok. 313 tys. km²). Pierwotnie jednak obejmowały obszar trzy razy większy, a skurczyły się w wyniku erozji. Erupcjom wulkanów towarzyszyły wtedy emisje ogromnych ilości gazów i pyłów do atmosfery, co było jednym z najbardziej istotnych czynników masowego wymierania na koniec okresu kredowego (asteroida, która spadła w pobliżu Jukatanu i w powszechnym przekonaniu uśmierciła dinozaury, była tylko jedną z wielu jego przyczyn).
Obecna nazwa stilbitu pochodzi od greckiego słowa στιλβη (stilvi) „lśnić” lub „błyszczeć”, albo od stilbe „lustro”, co jest aluzją do jego szklistego lub perłowego połysku. Z mitologii greckiej znana jest też najada Stilbe, nimfa wód lądowych, której Apollo zrobił bliźniaki Kentaurosa i Lapitesa. Wcześniej jednak minerał ten był określany wieloma innymi nazwami: crystalii ad centrum tendentes („kryształy zbiegające się ku środkowi”, co widać np. na 1. zdjęciu), zeolite selenitica lamellaris, zeolite nacrée, strehliger zeolith, stilbite anamorphique, desmin, sferostilbit, blättricher zeolith, hipostilbit, pufleryt, syhedryt. Mają inwencję ci mineralogowie.
Wedle stron kamiennomagicznych stilbit jest kamieniem pełnym współczucia (ciekawe, czy ono również wydziela się przy ogrzaniu). Ma kojące wibracje, które można wyczuć dotykiem (nie można, sprawdzałem) i które leczą i miłują, wypełniając całe otoczenie radością, uczuciowością i pobudzającą energią. Łączy czakrę serca, trzeciego oka i korony, leczy traumy, wzmacnia sny i ułatwia ich zapamiętywanie i zrozumienie. Wystarczy położyć go na stoliku nocnym albo nad łóżkiem. Byle nie był to za ciężki egzemplarz, bo jak kot go na nas zrzuci, to sprawa zakończy się snem wiecznym.
[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org, autorzy: www.excaliburmineral.com, SpiriferMinerals.com, Rob Lavinsky & irocks.com × 3, Jorge Moreira Alves, Rob Lavinsky & MineralAuctions.com, Alessandro Tagliaferri, Bruno Marello]