Hialit jest odmianą opalu, który pod względem budowy chemicznej jest amorficzną (bezpostaciową) krzemionką (SiO₂) uwodnioną. Nie jest więc minerałem, a mineraloidem (pisałem o tym przy opalu). Twardość 5,5-6,5, na ogół jest bezbarwny i przypomina szkło. Stąd się wzięła jego nazwa nadana przez A.G.Wernera w XVIII wieku – od greckiego słowa ύαλος oznaczającego „szkło”. Może być też mlecznobiały, kremowy do pomarańczowego. W przeciwieństwie do bardziej znanych odmian opalu nie wykazuje opalescencji (czyli nie mieni się różnymi kolorami). W świetle dziennym jest praktycznie niewidoczny, zwłaszcza że większość okazów ma postać grubej na 1-2 mm warstwy pokrywającej skałę podłoża. Powstaje w skałach magmowych, takich jak pegmatyt.
Ciekawą charakterystyczną właściwością hialitu jest fluorescencja – świeci jasnozielono w świetle ultrafioletowym. Hialit nie jest uważany za szlachetną odmianę opalu, tym niemniej bywa używany w jubilerstwie. W przeciwieństwie do opalu, szlifuje się go fasetkowo (przykład na ostatnim zdjęciu).
Hialit czasami nazywa się „szkłem Müllera”, od nazwiska odkrywcy, barona Franza-Josepha Müllera von Reichenstein, austriackiego mineraloga, odkrywcy telluru (srebrzystobiały, lekko toksyczny półmetal). To jest ciekawy przypadek, ponieważ Müller badał próbkę kruszcu z kopalni złota w Zlatnej (dziś Rumunia). Przy ogrzewaniu próbka wydzielała biały dym o zapachu rzodkiewek i Müller doszedł do wniosku, że zawiera ona nowy pierwiastek. Nie potrafił jednak wydzielić ani zidentyfikować tego pierwiastka, więc przesłał próbki znanemu niemieckiemu chemikowi Klaprothowi (odkrywca uranu, cyrkonu i ceru). Klaproth wydzielił pierwiastek z próbki i nazwał go „tellur” (od łac. tellus – ziemia), ale przyznał, że tytuł odkrywcy tego pierwiastka należy się Müllerowi.
[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org, poza ostatnim świśniętym z serwisu Etsy]