Wyspy Normandzkie to niewielki archipelag znajdujący się u północnych wybrzeży Francji, w zatoce między Normandią a Bretanią (liczy się to jeszcze, że znajdują się w Kanale La Manche). Formalnie jest to terytorium Korony Brytyjskiej i składa się z ośmiu zamieszkanych wysp, z czego najsławniejsze są Jersey (dinozaurom takim jak ja znana z serialu kryminalnego Bergerac) i Guernsey. Ta zależność od Wielkiej Brytanii jest widziana przez mieszkańców archipelagu w sposób, który można by uznać za zabawny – np. królową brytyjską nazywają oni do dziś księżną Normandii, który to tytuł pochodzi z czasów Wilhelma Zdobywcy i teoretycznie został utracony przez Anglików po śmierci Jana bez Ziemi, w 1216 roku. Archipelag nie należy ani do Zjednoczonego Królestwa, ani do Unii Europejskiej, a swoje dochody czerpie głównie ze świadczenia usług bankowych i turystyki.
W ogóle Wyspy Normandzkie są bardzo specyficzne pod względem formy rządów – archipelag dzieli się na tzw. baliwaty, czyli jednostki administracyjne z przedrewolucyjnej Francji, a tak właściwie nawet ze średniowiecza. Są to relikty feudalizmu wywodzące się z XIV wieku, a pochodzące od urzędu baliwów (ang. bailiff), czyli wędrownych pracowników sądowych, którzy zajmowali się utrzymywaniem porządku w trakcie postępowania sądowego oraz egzekucją wyroków. Za najciekawszą z Wysp Normandzkich uznałbym Sark, gdzie konkretnie panuje ustrój lenno-feudalny – wyspa należy do władcy noszącego tytuł Seigneur, który dzierżawi jej teren 40 panom feudalnym i jako lennik monarchy angielskiego płaci Londynowi coroczną daninę w wysokości niecałych dwóch funtów szterlingów (jednej dwudziestej kosztów funkcjonowania rycerza w XVI wieku).
Historia człowieka na wyspie Sark datuje się od czasów starożytnego Rzymu; w VI wieku jacyś mnisi założyli tam klasztor, w X – wyspa przeszła pod panowanie Normanów, ale w XIV autochtoni wyginęli wskutek epidemii ospy, tak że za dzisiejszy stan wyspy odpowiadają warunki historyczne z połowy XVI wieku, kiedy to ponownie ją zasiedlono. Organem władzy jest „parlament” Chief Pleas, w którym zasiadają dożywotnio głowy 40 rodów dzierżawców. Nowych domów się tam nie buduje (za bardzo nie ma gdzie, patrz pierwsze zdjęcie), a jedynie remontuje i modernizuje tradycyjne rezydencje. Bywają na sprzedaż, jeśli ktoś ma chęć wyskoczyć z około miliona funtów (tyle kosztuje ta na zdjęciu wiodącym; wedle strony https://www.bridle.je/property-for-sale-sark-pi2-BEST209.htm składa się z trzech budynków, ma taras z basenem i widok na morze).
Prawo obowiązujące na Sarku jest, mówiąc oględnie, tradycjonalistyczne. Do 1999 roku pierwszeństwo przy dziedziczeniu mieli synowie, do 2003 rozwód był niemożliwy, do 2004 istniała kara śmierci. Także do niedawna mężowie mieli prawo do chłostania żon, byli nie używali kija grubszego od palca (Seigneur mógł). Życie jest drogie, np. wizyta u lekarza kosztuje 40 funtów.
Nie wolno używać na Sark samochodów ani śmigłowców – dozwolone środki transportu to powozy i rowery, dopuszczalne są też ciągniki rolnicze. W 1991 roku fizyk jądrowy André Gardes dokonał inwazji na Sark, uzbrojony w pistolet samopowtarzalny. Inwazja obeszła się bez ofiar w ludziach, a najeźdźca został aresztowany w chwili przeładowania broni. Miejscowi policjanci mieli nad nim przewagę liczebną – było ich dwóch (nie wiadomo, czy mieli psa). Prócz aż dwóch policjantów na Sark znajduje się więzienie z jedną celą (zazwyczaj pustą). W razie konfliktu zbrojnego Sark może się zatem czuć bezpiecznie, zwłaszcza że Seigneur ma prawo żądać, by każdy dzierżawca posiadał w domu muszkiet.
[źródła informacji – Wikipedia i kilka innych stron internetowych]