Owoce cytrusowe są rodzajem owocu nazwanym przez Linneusza „hesperydium” od Hesperyd, nimf strzegących ogrodu bogów, w którym rosło drzewo rodzące złote jabłka. Drzewo to było darem ślubnym ofiarowanym Herze przez Gaję (co było jednym z niewielu pożytków z tego związku). Prócz nimf drzewa tego strzegł też stugłowy smok Ladon, znany z tego, że nigdy nie zasypiał (w każdy razie nie wszystkimi głowami naraz). Tak to wszystko pięknie funkcjonowało, aż przyszedł gbur Herakles, któremu kuzyn Eurysteusz kazał przynieść sobie złote jabłka, i nie było już czego pilnować. A wracając do owoców cytrusowych, to pod względem systematycznym hesperydium jest typem jagody, który wyróżnia się posiadaniem grubej, dwuwarstwowej skóry. Tej skóry nie jemy w postaci surowej, gdyż jej zewnętrzna warstwa o nazwie flavedo zawiera gruczoły wytwarzające i magazynujące olejki eteryczne, te zaś są związkami o silnie gorzkim smaku. Bardziej wewnętrzna biała warstwa nazywa się albedo, ma smak bardziej neutralny i jest grubsza – jak ktoś ma pecha, to może mieć nawet centymetr albo więcej (szczególnie zdradliwe są pod tym względem grapefruit i pomelo). Wyjątkiem są kumkwaty, które zjadamy w całości, ponieważ mają bardzo cienką skórkę, w niektórych odmianach pozbawioną nawet albedo.
Owoce cytrusowe rosną na drzewach różnych gatunków zaliczanych dziś w całości do rodzaju Citrus i pochodzą od wspólnego przodka, który rósł jakieś 10 milionów lat temu prawdopodobnie na południowym pogórzu Himalajów. Dziś jako naturalne rosną w Azji Południowo-Wschodniej, Melanezji i Australii. Ale już od kilku tysięcy lat gatunki te są uprawiane dla owoców. Około roku 1200 p.n.e. trafiły w rejon Morza Śródziemnego i stopniowo do reszty Europy. Oczywiście wszystkie uprawiane dziś odmiany to GMO, wyhodowane na przestrzeni stuleci pod kątem zwiększania wielkości owoców i poprawy ich smaku 🙂