1. Leisure Suit Larry in the Land of Lounge Lizards

Najnowszy remake z podtytułem "Reloaded" na PC, Mac OS X, iOS, Android, Linux
Aktualizacja wpisu 31.12.21

„Leisure Suit Larry in the Land of Lounge Lizards” z 1987 roku to jedna z klasycznych przygodówek Sierry z wpisywaniem poleceń tekstowych, które firma Sierra On-Line wydawała między połową lat 80. a pierwszymi latami 90. Mnie ten interfejs dawał więcej zabawy niż późniejsze myszowe interfejsy innych firm, bo zapewniał (przynajmniej pozornie) więcej swobody. Zamiast klikania myszą różnych obiektów na ekranie w celu wykonania jednego z kilku wybranych poleceń, wpisywało się polecenia wyrażone uproszczoną angielszczyzną.

Oczywiście program musiał rozumieć te polecenia, więc tak czy siak dawało się zrobić tylko to, co wymyślili i umieścili w grze jej twórcy. Czy może inaczej – rozumiał tylko polecenia pasujące do zakodowanych wzorców, rozpoznając je po użytych rzeczownikach, zaimkach i czasownikach. Inne części mowy ignorował, więc zamiast „look through the window” wystarczyło napisać „look window”, poza nielicznymi przypadkami, kiedy trzeba było użyć ściśle określonego sformułowania. Z LSL1 słynne jest „tie rope around waist/tie rope to balcony”, czyli polecenie obwiązania się liną w pasie i przywiązania jej do poręczy balkonu, niezbędne w końcowej fazie gry, gdy Larry musiał wejść na parapet okna od zewnątrz, aby zdobyć stojący tam przedmiot. Gra zawierała zresztą podpowiedź, gdyż w pewnym momencie można było przeczytać w czasopiśmie artykuł o pracownikach myjących okna i zabezpieczających się przy tym liną przywiązaną do pasa…

LSL jest serią zbereźnych gier Ala Lowe, pełnych zwariowanego humoru, seksualnych aluzji i ocenzurowanej pikselowej nagości. Al Lowe to urodzony w 1946 roku amerykański muzyk i programista, który pierwsze swoje gry stworzył na komputer Apple II w 1982, a potem został zatrudniony przez firmę Sierra On-Line, o której więcej będzie w następnym wpisie z tej serii. Jako pracownik Sierry Lowe zarówno tworzył gry samodzielnie (były to adaptacje motywów disneyowskich, np. „Winnie the Pooh in the Hundred Acre Wood” i „The Black Cauldron”), jak i pracował w zespołach zajmujących się własnymi tytułami firmy, „King’s Quest III” i „Police Quest I”.

No i wreszcie wymyślił Larry’ego Laffera, podtatusiałego fajtłapę, 40-letniego nerda-prawiczka, niezmordowanie poszukującego miłości w nieodpowiednich miejscach. Fizycznym pierwowzorem Larry’ego był jeden z agentów sprzedaży z Sierry, który po delegacjach zawsze przechwalał się w firmie, ile to panienek zaliczył. Początkowo bohater gry miał nosić takie samo imię, jak „oryginał”, czyli Jerry, ale potem Lowe uznał, że lepiej się zakamuflować, i zmienił je na Larry (od pewnego adwokata będącego jego przyjacielem z dzieciństwa).

Nazwisko Larry dostał w sposób klasyczny, tzn. Lowe przeglądał w encyklopedii hasła na literę L (z powodu częstych aliteracji w tytule – np. jedna z jego późniejszych gier nosiła tytuł „Freddy Pharkas: Frontier Pharmacist”), poszukując czegoś, co by mu podpasowało. I tak trafiło na Arthura Laffera, konserwatywnego ekonomistę, doradcę Reagana (wtedy) i Trumpa (znacznie później). Tak na marginesie, Laffer jest twórcą koncepcji tzw. krzywej Laffera, zgodnie z którą podatki można podnosić w celu zwiększenia dochodu tylko do pewnego progu, powyżej którego podatnicy zaczynają uciekać do szarej strefy i/lub rajów podatkowych. Wskutek komicznego nieporozumienia (pseudo)liberałowie używają jej jako argumentu przeciwko podatkowaniu miliarderów 😀

Laffer nie miał pojęcia, że jego nazwisko zostało nadane bohaterowi gry komputerowej, i dowiedział się o tym dopiero w 1991 roku. Al Lowe chciał wydać pakiet pseudobiurowy „The Laffer Utilities” (składający się zabawnych aplikacji głównie do robienia kawałów koleżankom i kolegom z pracy) i napisał do Laffera z prośbą o pozwolenie na wykorzystanie tego nazwiska w tytule. Otrzymał ją, a sam pakiet ukazał się 1 stycznia 1992 roku na DOS i Windows.

Serię LSL można w zasadzie podzielić na dwie podserie – tę drugą, z którą Al Lowe nie ma nic wspólnego, pominę litościwym milczeniem, napiszę tylko, że składają się na cztery gry wydane w latach 2004, 2009, 2018 i 2020, i cieszące się tzw. mixed reviews, co oznacza, że są to po prostu gry słabe. Nie mają one moim zdaniem takiego klimatu jak stara seria, a ich dowcip jest znacznie niższych lotów (o czym świadczą też podtytuły nowych części w rodzaju „Magna Cum Laude” albo „Wet Dreams Don’t Dry”; jedna z planowanych, ale niewydanych części miała nosić tytuł „Leisure Suit Larry Explores Uranus”, co jest oparte na doszczętnie ogranym przez Internautów „żarcie” związanym z błędną wymową angielskiej nazwy planety Uran).

Przejście na dokładniejszą grafikę w wysokiej rozdzielczości nie pomogło według mnie głównemu bohaterowi – jest obecnie (w zasadzie już od LSL6) kompletnym łamagą wyglądającym żałośnie i mającym kompletnie ciamciakowaty głosik. Trudno czuć sympatię dla takiej postaci, już prędzej współczucie albo politowanie… Poza tym gdzieś na przejściu z tekstowego parsera na point-and-click zgubiło mi się zainteresowanie przygodówkami. Powolne tempo rozgrywki, tasiemcowe dialogi, brak swobody i niewielki wpływ gracza na wydarzenia sprawiają, że gry przygodowe nie wciągają mnie dziś tak, jak na początku mojej zabawy na pececie.

Pierwsza podseria Larry’ego, zasadnicza, to gry, w których powstawaniu Al Lowe odegrał główną rolę. Pierwsza część, nosząca podtytuł „In the Land of Lounge Lizards” (czyli „W krainie uwodzicieli”) i wydana w 1987 roku, rozgrywa się w rozrywkowym mieście Lost Wages (aluzja do wiadomo czego), w którym kompletnie spłukany Larry szuka miłości swojego życia. Świat gry obejmuje pięć budynków podzielonych na trzy lokacje, między którymi podróżuje się taksówką. Próba wejścia na ulicę kończy się wypadkiem kończącym grę. Podobnie próba wyjścia poza granice lokacji – trafiamy wtedy do zaułka ze zbirem, który nas likwiduje, jeśli nie zdążymy mu uciec. Możliwość śmierci postaci jest w ogóle bardzo rzadka w przygodówkach, natomiast w grach Sierry zdarzała się nagminnie.

Budynki dostępne w grze to bar Lefty’ego, przed którym zaczynamy rozgrywkę, dyskoteka sąsiadująca ze sklepikiem (Quiki-Mart, co lekko sugeruje, skąd wziął się „Kwik-E-Mart” w Simpsonach) oraz kaplica do szybkich ślubów sąsiadująca z kasynem. To ostanie jest największą budowlą w grze – bohater może tam zdobywać fundusze grając na jednorękich bandytach, w blackjacka lub pokera (funkcja zapisz/wczytaj bardzo się przydaje), a na ostatnim piętrze znajduje się penthouse z kobietą, której zdobycie jest ostatecznym celem gry. Pieniądze są potrzebne na taksówki i różne zakupy, np. prezenty dla pań. Za większość działań w grze otrzymuje się punkty – to kolejny element, który zniknął z przygodówek w latach 90.

Pierwotna wersja LSL1 była oparta na starszej wersji przygodówkowego engine’u Sierry, AGI, dającego grafikę maksymalnie EGA 16 kolorów w niskiej rozdzielczości i dźwięk jedynie na pecetowy buczek. U dołu ekranu widać linię do wpisywania poleceń (na karcie Hercules Mono wpisywane polecenia pojawiają się w specjalnym okienku, a gra jest na chwilę pauzowana). W 1991 roku ukazała się wersja na engine SCI z grafiką VGA, dźwiękiem na karty dźwiękowe i interfejsem point-and-click, dzięki któremu trzeba było kombinować, jak wezwać taksówkę 🙂 (uaktywniało się tryb rozmowy i klikało znak postoju taksówek). W 2013 roku ukazała się kolejna uwspółcześniona sprzętowo wersja z podtytułem „Reloaded”, ufundowana za pośrednictwem kampanii na Kickstarterze, nie zyskała jednak zbyt dobrych recenzji (w dzisiejszych czasach, jak wiadomo, gry znajdują się pod pręgierzem poprawności idiotycznej).

LSL1 to pierwsza duża gra (po Alley Cat), w jaką grałem osobiście na kompie w Zakładzie Chemii Nieorganicznej i Radiacyjnej, gdzie robiłem specjalizację na IV roku studiów. Jest to też jeden z pierwszych posiadanych przez mnie oryginałów – podczas jednej z wizyt w Niemczech nabyłem luksusowy box z pierwszymi trzema grami z serii i masą innych materiałów.

LSL2 z podtytułem „Goes Looking for Love (in Several Wrong Places)” („…rusza na poszukiwanie miłości (w kilku niewłaściwych miejscach)”) ukazała się już w następnym roku (1988), ale na nowy interpreter SCI. Oferował on znacznie lepszą grafikę (choć szczyt możliwości dalej stanowiła EGA 320×200 w 16 kolorach) oraz obsługę kart dźwiękowych i myszy. Po rozstaniu się z Eve, kobietą jego życia z penthouse’u nad kasynem, Larry wygrywa w loterii bilet na egzotyczny rejs, po drodze jednak wplątuje się w aferę z udziałem KGB i złego dra Nonookie (co można swobodnie przetłumaczyć na „żadnego bzykanka”), i musi uciekać. Ostatecznie trafia na wyspę Nontoonyt („nie dzisiaj, nie dziś w nocy”), która, pech chciał, stanowi siedzibę złego doktora. Nonookie przerabia wyspę na tzw. destynację turystyczną i trzyma miejscowe kobiety pod hipnozą, aby mu usługiwały. Aby poślubić córkę wodza tubylców, Larry musi pokrzyżować plany doktora, czego dokonuje raczej mimochodem i wbrew zdrowemu rozsądkowi – dzięki niezręczności, a nie sprawności bohatera. Sierra kazała Lowe’owi w tej części stonować erotyczne elementy (tak jakby wcześniej było ich jakoś dużo), co spotkało się z silną krytyką miłośników serii.

LSL3 z 1989 roku, z podtytułem „Passionate Patti in Pursuit of the Pulsating Pectorals” (dosł. „namiętna Patti w pogoni za pulsującymi mięśniami piersiowymi”). Jest to ostatnia część serii z parserem tekstowym i grafiką EGA, a zarazem należąca do nielicznych w podserii Ala Lowe, w których rzeczywiście widać goliznę (jeśli odpowiemy prawidłowo na serię aluzyjnych pytań na wstępie gry). Gracz może zdobyć tu aż 4000 punktów, co jest żartem z systemów punktowych w przygodówkach, gdyż czasem za jakąś prostą i oczywistą czynność otrzymujemy kilkaset punktów.

Fabuła LSL3 rozgrywa się również na wyspie Nontoonyt i rozpoczyna kilka lat po pokonaniu przez Larry’ego złego dra Nonookie. Larry jest miejscowym bohaterem, żyje w szczęśliwym małżeństwie z córką wodza i ma lukratywną posadkę w jego firmie, zajmującej się turystyczną eksploatacją wyspy. Sielanka kończy się jednak wkrótce po rozpoczęciu gry – żona porzuca Larry’ego i odchodzi z inną kobietą (skojarzenie z „Manhattanem” Woody’ego Allena słuszne), wobec czego tatuś wywala naszego bohatera z roboty. Larry chowa się w budce telefonicznej i przebiera w swój charakterystyczny leisure suit. Wracamy zatem do tego, co zwykle, to znaczy do rozdawania prezentów panienkom i zaliczania ich (panienek, nie prezentów).

Ostatecznie Larry spotyka (kolejną) kobietę swego życia, tytułową Patti, która gra na pianinie w kasynie (no dobra – na fortepianie w night clubie). W trakcie rozgrywki gra kilkakrotnie przełącza się na krótkie scenki z Patti, a kiedy po upojnej nocy Larry odchodzi do dżungli, przejmujemy całkowitą kontrolę nad Patti poszukującej swego kochanka. Ostatecznie trafiamy w rączki zamieszkujących dziką część wyspy ludożerczych lesbijek, którym bohaterowie uciekają… przez „czwartą ścianę” i lądują w siedzibie firmy Sierra, gdzie przemierzają kilka planów innych ówczesnych gier i spotykają współzałożycielkę firmy, Robertę Williams. Ostatecznie Larry otrzymuje pracę i zajmuje się tworzeniem gier dla Sierry, a Patti… to już w następnej części.

LSL3 ma opinię najlepszej części w całej serii, z którą się całkiem zgadzam. Rzeczywiście obok „Quest for Glory 2” jest moim zdaniem szczytowym osiągnięciem podgatunku tekstowych przygodówek, który wymarł bezpowrotnie wkrótce potem. W ramach ciekawostek można jeszcze dodać, że pierwsze trzy części przygód Larry’ego miały pewną funkcję charakterystyczną dla swoich czasów, mianowicie tzw. boss screen. Osoby grające na firmowych komputerach w miejscu pracy mogły w chwili wejścia szefa nacisnąć kombinację Ctrl-B, co powodowało wyświetlenie na ekranie jakiegoś niewyraźnego wykresu albo słupków przypominających arkusz kalkulacyjny, żeby szef nie widział, że gramy w grę i to o motywach erotycznych.

LSL4… nie istnieje. Przez wiele lat Al Lowe twierdził, że przeskoczył czwórkę w numeracji dla kawału, aczkolwiek ostatnio okazało się, że czwarta część serii miała zostać przygotowana jako gra wieloosobowa dostępna w ramach usługi on-line firmy Sierra On-Line. Jednak projekt nie wypalił.

LSL5 z podtytułem „Passionate Patti Does a Little Undercover Work” (w swobodnym przekładzie „Namiętna Patti na małej tajnej misji”) ukazał się w 1991 roku i należy już do innej epoki – jest grą z interfejsem point’n’click i grafiką VGA (256 kolorów, choć dalej w niskiej rozdzielczości; wydano też wersję EGA). Poważnie obniżono poziom trudności (rzeczywiście starsze przygodówki Sierry trudno przejść bez opisu w ręce), nie można też już zginąć ani spowodować przedwczesnego przerwania gry. Ostatnim łącznikiem z przeszłością jest system punktacji. Sterujemy na przemian Larrym i Patti, która ma tu dużo więcej do roboty niż w LSL3.

Fabuła gry nawiązuje do nieistniejącej części serii: otóż niejaki Julius Biggs, zajmujący się m.in. produkcją pornografii oraz nagrań muzycznych manipulujących podświadomością słuchacza, kradnie dyski z czwartą częścią i przyprawia Larry’ego o amnezję. Bohater pracuje w firmie Juliusa Biggsa PornProdCorp, kręcącej filmy porno, i zostaje wysłany w Amerykę w celu odszukania najbardziej seksownej kobiety USA. Mamy odwiedzić trzy kandydatki, podróżując limuzynami i samolotami (i przynajmniej raz nie trzeba się martwić o pieniądze, gdyż dysponujemy firmową złotą kartą).

Z kolei Patti po kolejnym zaginięciu Larry’ego na krótko powróciła do pracy barowej pianistki, ale szybko została zatrudniona jako tajnos agentos przez FBI, prowadzące dochodzenie w sprawie przekazów podprogowych w niektórych nagraniach muzycznych. Po szeregu mniej lub bardziej nieprzyzwoitych przygód, wiążących się z demaskowaniem nagrywających podstępne utwory muzyków (jeden z nich zwie się P.C. Hammer, co jest aluzją do zapomnianego już dziś rapera MC Hammera) oraz fasadowej organizacji CANE, czyli „Conservatives Against Nearly Everything” („Konserwatyści Przeciwko Prawie Wszystkiemu” – brzmi jak dobra nazwa dla polskiej partyi prokościelnej), bohaterowie zyskują ogólnokrajową chwałę i spotykają się ponownie.

LSL6 z podtytułem „Shape Up or Slip Out”, co GT tłumaczy śmiesznie na „Kształtuj lub wysuwaj” (oficjalny polski podtytuł to „Z impetem w głąb”, co było kiedyś zabawną drwiną z pewnej idiotycznej reklamy) został wydany w 1993 roku na dyskietkach. W następnym roku ukazała się wersja ulepszona na CD, mająca (wreszcie!) grafikę VGA wysokiej rozdzielczości (640×480, a nawet wyższą) i nagrane dialogi. Była to ostatnia gra z serii, w którą próbowałem zagrać (ale nie wytrzymałem zbyt długo). Kobieta życia Larry’ego, Passionate Patti, należy już do przeszłości. Gramy znów tylko Larrym, który po przegraniu reality show o wdzięcznym i subtelnym tytule Stallions, („Ogiery”) udaje się w nagrodę do pewnego uzdrowiska o nazwie La Costa Lotta (od cost a lot, czyli „dużo kosztować, być drogim”). Będąc niepłacącym gościem jest traktowany przez personel jak intruz, a kobiety nie chcą z nim gadać. No i da capo al fine – zbieramy prezenty, by przygruchać panienki. Ta część skupia się bardziej na dialogach z potencjalnymi partnerkami niż na tradycyjnym rozwiązywaniu przygodówkowych zagadek. Przywrócono też możliwość śmierci głównego bohatera. W zasadzie nie ma tam żadnej golizny, są za to cieńsze lub grubsze erotyczne aluzje i znienawidzony przeze mnie styl „damy ci do zrozumienia, że babka jest naga, ale w życiu tego nie pokażemy (bo Walmart i/lub sprzedaż)”.

Wreszcie LSL bez numerka ale 7, z podtytułem „Love for Sail” (dosł. „Miłość do żagli/żeglowania”, ale oczywiście aluzja do „Love for Sale”, czyli „Miłość na sprzedaż”), wydana w 1996 roku. Jest to ostatnia część, którą współtworzył Al Lowe. Porzucony przez kobietę swojego życia (którą to już) z poprzedniej części, Shamarę, Larry wyrusza na rejs (to już było), w którym musi podrywać panienki. Tym razem jest to zestaw postaci o imionach i nazwiskach podejrzanie podobnych do pewnych znanych osób, ale przerobionych tak, by „się kojarzyły”: Drew Baringmore, Dewmi Moore, Victorian Principles, Jamie Lee Coitus itd. Dla równowagi postaci mężczyzn mają personalia urobione z neologizmów na określenie penisa: Johnson, Dick, Wang itp. Gra umożliwiała zdobycie dostępu do normalnie ocenzurowanych scenek z golizną.

Fabuła dotyczy tym razem turnieju zorganizowanego przez panią kapitan statku wycieczkowego i składającego się z kilku różnych konkurencji, takich jak konkurs na najlepiej ubranego faceta, kręgle, rzut podkową. Zadaniem gracza jest oczywiście przepchnąć Larry’ego w ten sposób, żeby nasz bohater wygrał turniej. Miałem okazję tłumaczyć instrukcję do pierwszego polskiego wydania (które jednak nie było zlokalizowane). Jako ciekawostkę można dodać, że „Love for Sail” była grą o wyższym stopniu multimedialności. Do zachodniej edycji dołączony był kartonik o nazwie „CyberSniff 2000”, mający kilkanaście ponumerowanych pól-zdrapek. Po zdrapaniu danego pola w momencie sugerowanym przez grę można było poczuć zapach, który teoretycznie czuł w tym momencie bohater.

Nie miałem za bardzo serce gryźć się z grami, które w wersjach ze Steama co prawdę działają, ale na moim kompie nie dają zrzucać screenshotów, więc zamiast tego trochę skanów posiadanego przeze mnie pudełka z rzadką zbiorczą edycją LSL1-3 i jego zawartości. Ciekawa jest szczególnie instrukcja do LSL3, mająca postać przewodnika po wyspie Nontoonyt. Obok opisów instalacji gry i sterowania mamy przeróżne reklamy i artykuły sponsorowane, informujące o różnych ciekawych miejscach, głównie lokalach imprezowych. Pomysł ten powtórzyła po latach firma Rockstar przy okazji wydania „GTA: San Andreas”, które ma postać książki-przewodnika po świecie gry (w twardej oprawie i z obwolutą!).