375. Hedyfan

Hedyfan (ang. hedyphane) należy do nielicznych minerałów, których nazwy nie kończą się na -it. Wzór Ca₂Pb₃(AsO₄)₃Cl, twardość 4-5, gęstość 5,82 g/cm³.

Nazwa „hedyfan” została temu minerałowi nadana w chwili jego pierwszego opisania, w 1830 roku, przez Johanna Friedricha Augusta Breithaupta, niemieckiego geologa i odkrywcę łącznie 47 minerałów. A pochodzi od greckich słów ηδύς „słodki, piękny” i φαίνεσθαι „wyglądać”, czyli byłby to minerał pięknie wyglądający… co widać tylko na nielicznych egzemplarzach i to przeważnie w powiększeniu. Mikrofotografia ujawnia nam, że białożółty nalot na kamieniu to w rzeczywistości skupiska długich igiełek; czasem hedyfan przyjmuje też postać większych kryształów, płytkowatych albo o kształcie regularnych wielościanów, ale także te egzemplarze mają najwyżej kilka milimetrów.

Dlaczego więc zawracam sobie głowę hedyfanem w cyklu poświęconym pięknu minerałów? I skąd ta nazwa? Ano stąd, że hedyfan ma swoją tajemnicę – wykazuje fluorescencję. Większość substancji fluoryzuje pod wpływem promieni ultrafioletowych, ale hedyfan należy do tych, które „świecą” już pod wpływem światła niebieskiego. Myślę, że to dobra chwila na krótką powtórkę z fizyki.

O tym, że światło białe jest mieszaniną barw, że dowodem na to jest np. powstawanie tęczy po deszczu i o doświadczeniach Newtona z pryzmatami słyszeli wszyscy. Światło jest jednym z rodzajów promieniowania elektromagnetycznego, które na tzw. widmie promieniowania mieści się między podczerwienią a ultrafioletem. A widmo to zasadniczo każdy wykres pokazujący zależność jakiejś cechy promieniowania elektromagnetycznego (np. natężenia albo barwy) od jego częstotliwości lub długości fali.

Źródło: Lena Lighting

Czyli mamy w dolnej części od lewej: daleką podczerwień, bliską podczerwień, czerwień, pomarańcz, żółć, zieleń, błękit, granat, fiolet, bliski ultrafiolet i daleki ultrafiolet.

Rzecz wygląda tak, że do wzbudzenia fluorescencji potrzebna jest określona energia, a energia niesiona przez światło rośnie od podczerwieni (IR) do ultrafioletu (UV), na rysunku powyżej – od lewa do prawa. W większości przypadków poszczególne kolorki światła widzialnego mają na to za mało energii, dlatego substancje fluoryzujące „świecą” w świetle słonecznym, które zawiera też ultrafiolet, a nie świecą w świetle sztucznym, które go nie zawiera (a przynajmniej nie powinno, nie tylko dlatego, że UV nie jest całkowicie obojętny dla zdrowia, ale także dlatego, że nie ma sensu marnować elektryczności na wytwarzanie promieniowania, którego nie widać – pozdrowienia dla tradycyjnych żarówek).

Natomiast hedyfan fluoryzuje już w świetle niebieskim! Widać to na serii zdjęć poniżej: z lewej mamy hedyfan w świetle białym (czyli zwykłej mieszaninie, w takich warunkach fluorescencja, która jest na ogół słaba, pozostaje niewidoczna), pośrodku w świetle niebieskim (i wyraźnie widać pomarańczową i pomarańczowoczerwoną fluorescencję hedyfanu – zielone to inny minerał, o nazwie wilemit), a po prawej w bliskim ultrafiolecie (słabsze pomarańczowe pochodzi od hedyfanu, zielone to dalej wilemit). W dalekim ultrafiolecie fluorescencja hedyfanu jest już bardzo słaba i ma kolor białożółty.

Źródło: Mineral fluorescence under blue light – hedyphane https://nightsea.com/does-it-fluoresce/mineral-fluorescence-under-blue-light-hedyphane/

Inny egzemplarz:

Źródło: Charles Mazel, Earl R. Verbeek, „Fluorescence of Minerals Under Blue Light”, The Picking Table, Journal of the Franklin-Ogdensburg Mineralogical Society, Vol. 55, No. 2 – Fall 2014.

Szczególnie efektownie wyglądają kamienie zawierające obok hedyfanu i wilemitu także kalcyt. Przy oświetleniu odpowiednim zakresem widma wyglądają, jakby jarzyły się w środku, rozpalone do czerwoności.

Hedyfan jest raczej rzadkim minerałem, MinDat wymienia tylko kilkadziesiąt miejsc występowania, w tym tak egzotyczne, jak podwodne wzgórze, wytworzone przez działalność hydrotermalną na dnie oceanu w pobliżu wyspy Lihir (Papua Nowa Gwinea). Większość to jednak Europa (najbliżej Polski – w Czechach) i zachodnie USA.

A kiedy wpisuje się „hedyphane” do Google’a, genialna sztuczna inteligencja traktuje nas jak półidiotów-półanalfabetów i proponuje kupno słuchawek (headphones).

[zdjęcia za pośrednictwem strony mindat.org, autorzy: Gianfranco Ciccolini (wiodący), Paolo Stara, John Toma, Joachim Esche, Mark Willoughby, Matteo Chinellato, Christopher O’Neill × 3; Franklin-Ogdensburg Mineralogical Society, Inc.]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *