PC, iOS
„Craft the World” z 2014 roku to, jak sama nazwa wskazuje, gra craftingowa. Dużo sławniejszymi tytułami z tego gatunku są Terraria, Starbound, a w pełnym 3D – Minecraft, czy można się jednak oprzeć grze ze zbieraniem surowców, wytwarzaniem przedmiotów, krasnoludami i piwem?
Pod względem mechaniki jest to gra podobna do Terrarii, Starbounda i Oxygen Not Included – świat jest w wersji 2,5D, przy czym to pół bierze się stąd, że choć postacie poruszają się tylko w płaszczyźnie ekranu, to jednak pod nią są jeszcze dwie płaszczyzny. W pierwszej z nich umieszczane są maszyny i umeblowanie, a w najgłębszej – tło. To tło w CtW pełni rolę dekoracyjną i wpływa na samopoczucie naszych krasnoludów. Grafika jest oldschoolowa, ale na szczęście nie pikselowata (nie cierpię) i nie ma raniącej oczy „staroszkolnej” palety barw (nie cierpię).
Celem rozgrywki jest dokopanie się (większość świata gry stanowi część podziemna) do kilku specjalnych komnat, za pomocą których odblokowujemy portal prowadzący do… następnego świata. Krasnoludy zabłądziły (wracając z imprezy?) i teraz szukają drogi do domu, ale gra chyba nie otrzymała nigdy fabularnego zakończenia (nie znam wszystkich dodatków, a ukazało się ich od czasu wydania kilka, ostatni w czerwcu). Poszczególne poziomy różnią się klimatem – zaczynamy w najłatwiejszym, umiarkowanym, potem mamy polarny, w którym trudno o ciekłą wodę, potem pustynny, gdzie trudno o wodę w ogóle, a i drewno (podstawowy budulec) niełatwo zdobyć, itd.
Oczywiście w grze występują też przeciwnicy – im głębiej się wkopujemy, tym są silniejsi. Na powierzchni zdarzają się cmentarze, z których w nocy wyłażą szkielety i zombie. Musimy więc zaopatrywać naszych krasnoludów w broń i opancerzenie; każdy (na początku mamy dwóch, ale potem co jakiś czas z portalu międzywymiarowego wyskakują kolejni) musi jeść i mieć gdzie spać, by odzyskać energię. Napoje są opcjonalne, ale poprawiają nastrój, leczą i dają premie, np. do szybkości. Możemy uprawiać zboże (tak, pod ziemią), hodować zwierzaki, łowić ryby. Dzięki wytwarzaniu przedmiotów odblokowujemy coraz bardziej zaawansowane wyposażenie, maszyny i meble – czasem też możemy się natknąć pod ziemią na jakieś zapomniane skarby. Albo na wioskę goblinów, którzy, jeśli damy się im zauważyć, zrobią nam z d… to znaczy ten, krzywdę. Naszym krasnoludom.
Siedzibę naszych krasnali możemy budować nad ziemią (niektórzy gracze tworzą prawdziwe pałace), ale przynajmniej na początku rozgrywki nie jest to zbyt rozsądne, gdyż mamy za mało zasobów ludzkich i zbyt słaby sprzęt, by skutecznie sobie radzić z atakującymi nas wrogami. Najlepiej stworzyć sobie solidny dom pod ziemią, a dopiero potem bawić się w architekta. Do wad gry należy to, że niestety zawsze po przejściu na nowy poziom zaczynamy rozgrywkę od zera – z dwoma krasnoludami i znajomością tylko podstawowych instrukcji rzemieślniczych. Ale zabawa i tak jest przednia. Nie grałem w to przez dłuższy czas i w międzyczasie ukazało się sporo DLC, których na oczy nie widziałem. Zaraz, gdzie jest mój portfel…
Screenshoty własne.