
Android, iOS, macOS, Nintendo Switch, PlayStation 4, PlayStation 5, Windows, Xbox One, Xbox Series X/S
Jestem zwolennikiem raczej mało popularnego poglądu, że przeżywamy obecnie (drugą?) złotą erę branży gier. Dzisiejsze czas mają tu oczywiście swoje ciemne strony, ale takich nie brakowało nigdy, wystarczy poczytać sobie książkę Wojny konsolowe albo przypomnieć co poniektóre kaszany z dawnych czasów, ze słynnym „E.T” na czele. Warto natomiast zauważyć, że liczba powstających gier jeszcze nigdy nie była tak wielka, a dotarcie do masowego odbiorcy jeszcze nigdy nie było tak łatwe (choć oczywiście skutki tego docierania w dużym stopniu zależą od zainwestowanych kwot albo ustępstw poczynionych na rzecz tego czy innego dystrybutora). Moim zdaniem nieustannie ukazują się bardzo dobre gry, zarówno „duże tytuły” (takie jak „Elden Ring” albo „Indiana Jones and the Great Circle), jak i średnie (w rodzaju „Pacific Drive”, „Against the Storm” czy niedawnego „Mind Over Magic”, nowej gry Klei, firmy słynącej z takich tytułów jak „Don’t Starve” i „Oxygen Not Included”) oraz małe, zwykle indyczki – takie jak bohater dzisiejszego wpisu albo „Monster Train” i „Dredge”).
„Balatro” z 2024 roku jest dodatkowo tytułem z pikselową grafiką – czymś, co zwykle bardzo skutecznie mnie odstręcza. Ma nawet „filtr CRT”, czyli efekt imitujący obraz z przeplotem (poziome paski), rzekomo charakterystyczny dla monitorów kineskopowych. Na szczęście da się go wyłączyć, co uczyniłem niemal natychmiast. Aż tak bardzo to grafiki nie poprawiło, ale fotorealizm nie był celem twórców – było nim natomiast stworzenie wciągającej gry ze złożoną mechaniką. A to udało się w stu procentach, co stanowi odpowiedź na pytanie, dlaczego „mimo wszystko” się zainteresowałem tą grą. Jeśli chodzi o ścisłość, to polecił mi ją mój syn Krzysztof, z którym mam częściowo zbliżone gusta, jeśli chodzi o gry wideo (przynajmniej „Final Fantasy” i „Paper Mario”). Ale bardzo szybko wsiąkłem 🙂 Uwagi Krzyśka są oznaczone skrótem KM, a dodatkowe jego porady znajdują się na końcu.
Balatro (liczba mnoga „balatrones”) oznacza zawodowego błazna z czasów starożytnego Rzymu, który za opłatą bawił gości na ucztach (a przy okazji mógł korzystać z dobrodziejstw zastawionego stołu). Tytuł wziął się stąd, że istotną rolę w rozgrywce odgrywają jokery, aczkolwiek są one o wiele bardziej rozbudowanym pomysłem niż tradycyjne jokery karciane. Gra jest bowiem karcianką opartą na mechanice pokera.
Na wypadek, gdyby ktoś z czytelników nie kojarzył za bardzo pokera, przypomnę, że w najbardziej klasycznej wersji jest to gra z użyciem jednej pełnej talii (4 kolory × 13 kart, łącznie 52 bez jokerów), graczom rozdaje się po pięć kart, a potem gracze mogą, ale nie muszą wymienić od 1 do 4 kart starając się zbudować jak najsilniejszy układ pokerowy, których wyróżnia się w zasadzie 8. Idąc od najniższego, są to:
1. Najwyższa karta (high card), czyli to, co mamy, gdy nie mamy nic. Trudno to oczywiście nazwać „układem”, ale wymieniam dla porządku.
2. Para (one pair), czyli dwie karty jednakowej wartości, dowolnego koloru, np. dwie dziesiątki.
3. Dwie pary (two pair), czyli dwie karty jednakowej wartości plus dwie karty innej jednakowej wartości, np. dwie damy i dwie ósemki.
4. Trójka (three of a kind), czyli trzy karty jednakowej wartości, dowolnego koloru, np. trzy czwórki.
5. Strit (straight), czyli pięć kart kolejnych pod względem wartości, dowolnego koloru, np. trójka-czwórka-piątka-szóstka-siódemka; dodatkowo od strita począwszy, układy (z wyjątkiem karety) mają swoją hierarchię – im wyższa jest najwyższa karta, tym mocniejszy układ.
6. Kolor (flush), czyli pięć kart o dowolnej wartości, jednakowego koloru.
7. Full (full house), czyli układ trójka plus para, kolory nieistotne. Oczywiście przy zwykłej pojedynczej talii mają one różną wartość, np. trzy króle i dwie szóstki.
8. Kareta (four of a kind), czyli cztery karty jednakowej wartości, dowolnego koloru.
9. Poker (straight flush), czyli strit jednego koloru – pięć kart kolejnych pod względem wartości, tego samego koloru. Tutaj specjalnym przypadkiem jest tzw. poker królewski (royal flush), czyli poker as-król-dama-walet-dziesiątka – wyższego układu w pokerze nie ma, chyba że wyciągniemy z rękawa piątego asa (albo rewolwer zza pasa).
Takie właśnie układy staramy się uzyskać w „Balatro”, ale to dopiero początek. Jedna rozgrywka (run) w tej grze składa się z ośmiu faz zwanych ante (w polskiej wersji gry „wejście”; w pokerze jest to obowiązkowa stawka wejściowa w grze na pieniądze). Każda faza z kolei składa się z trzech partii: small blind, big blind i „starcie” z bossem. W rzeczywistości jednak w grze nie ma żadnej rywalizacji, chodzi jedynie o uzyskiwanie jak najwyżej punktowanych układów w celu zdobycia wymaganej w danej partii liczby punktów (żetonów). W każdej partii mamy możliwości zagrania określonej liczby „rąk” (standardowo 4) i wykonania określonej liczby wymian 1-5 kart (tzw. zrzutki, discard, standardowo 3). Początkowo te kwoty punktowe są niewielkie – w pierwszym ante odpowiednio 300, 450 i 600 punktów – potem jednak szybko rosną. Powyżej 10 poziomu wchodzą miliony, a chwilę później – jakieś abstrakcyjne potęgi. Ale to wszystko jest do zrobienia.


Dodatkowo boss ma wylosowany jakiś debuff, czyli osłabienie gracza. Debuffy są różne, niektóre mało męczące (np. zmniejszenie maksymalnej liczby rozdawanych kart o 1), inne średnio (np. dezaktywacja jakiegoś koloru, powodująca, że w zagranej ręce karty nie są wliczane do wartości i ich efekty nie są aktywowane), a jeszcze inne – mocno (np. wyzerowanie liczby zrzutek). Debuff widzimy od razu po rozpoczęciu ante, co daje nam czas na dostosowanie strategii w trakcie blindów.
A jak zdobywa się punkty? Po pierwsze, każda karta ma swoją wartość w żetonach: as 11, figury po 10, a blotki tyle, ile wynosi ich wartość liczbowa. Po drugie, każdy pokerowy układ ma swoją wartość w żetonach i mnożnik. Po zagraniu ręki z danym układem suma żetonów kart jest dodawana do wartości żetonowej układu i mnożona przez jego mnożnik. Załóżmy np., że w pierwszym ante zagramy fulla 3 króle + 2 ósemki. Wartość fulla na pierwszym poziomie to 40 × 4, a wartość zagranego przez nas układu to 10+10+10+8+8=46. Po dodaniu tego do liczby żetonów fulla otrzymujemy 86 × 4 = 344, co wystarczy na wygranie small blinda jedną ręką.
Rozgrywka wygląda tak, że na początek dostajemy osiem kart i możemy albo wybrać jakiś wysoko punktowany układ (jeśli go mamy), albo dążyć do lepszego, wymieniając część kart. Trzeba tylko mieć świadomość, że jeśli zużyjemy wszystkie zrzutki próbując uzyskać optymalny układ pierwszej ręki i ten układ nie zapewni nam wygrania rozdania, to następne ręki w rozdaniu będziemy musieli komponować z tych kart, które otrzymamy – bez możliwości wymiany.

Podstawową zasadą, o jakiej należy nieustannie pamiętać, jest to, że w tej grze nie dążymy do najwyższego układu pokerowego, tylko do układów, które przy naszym zestawie jokerów, poziomów układów i premii na kartach będą najwyżej punktowane. Minimalizowanie liczby zagranych rąk ma pewne znaczenie w początkowej fazie gry, ale gdy już zarobimy większą kasę, przestanie być takie istotne.

Po wygraniu rozdania gra podsumowuje nasza nagrodę: 3 dolary za small blinda, 4 za big blinda albo 5 za wygranie z bossem, plus po dolarze za każdą niezagraną rękę. Do tego dochodzą jeszcze premie za karty specjalne, zachowane złote wersje kart do gry oraz odsetki (po dolarze za każde 5$ zachowane na koncie). Standardowo na początku rozgrywki dostajemy też 4$.


Potem zaś trafiamy do sklepu, w którym można te pieniądze wydawać [KM – na początku lepiej oszczędzać pieniądze aż do 25$, co da nam maksymalne odsetki], kupując karty specjalne lub ich pakiety, ewentualnie pakiety zwykłych kart do gry.


Pakiet jest zestawem kilku kart, z których możemy wybrać jedną lub dwie – ale możemy też zrezygnować z tego, jeśli żadna z wylosowanych kart nam nie odpowiada. Niestety nie oznacza to zwrotu wydanych pieniędzy… Istnieją następujące rodzaje kart specjalnych:
1) Jokery – trwałe (w większości) karty, które zapewniają różne premie (np. dodają punkty do żetonów lub mnożnika bezwarunkowo albo gdy zagramy odpowiednie karty lub układy). Istnieją jokery, których premie budujemy z czasem, np. dzięki odrzucaniu kart albo zagrywaniu planet. Przy odpowiednim stylu gry mogą się one stać naprawdę potężne w późniejszych fazach rozgrywki. Istnieją też jokery, których efekty się wyczerpują po określonym czasie i wtedy taki joker znika. Możemy mieć zwykle maksymalnie 5 jokerów, ale istnieje efekt, który to zmienia. Często opłaca się też sprzedać słabsze jokery, jeśli zdarzy się okazja zyskania lepszego. Gracz powinien starannie budować swój zestaw jokerów w taki sposób, by ich efekty się potęgowały – trzeba też pamiętać, że jokery działają kolejno od lewej do prawej, więc np. joker mnożący mnożnik powinien znajdować się za jokerami dodającymi punkty do mnożnika. Jokery mogą mieć (lub uzyskać) niektóre efekty dodatkowe tak jak karty. Moim zdaniem jokery warto kupować jak najprędzej (zwłaszcza te o narastających efektach).

2) Kupony (voucher) – kosztują standardowo 10$ i zapewniają trwałe efekty na całą rozgrywkę, np. zwiększenie liczby kart w ręce, liczby rąk lub zrzutek, zwiększenie limitu odsetek (normalnie 5$), zmniejszenie cen w sklepie i wiele innych. Zaczynają działać natychmiast po zakupie, lecz niekoniecznie warto je kupować w początkowej fazie gry.
3) Planety – każdy układ pokerowy ma określony poziom z odpowiednimi wartościami żetonów i mnożnika. Poziomy te można podnosić za pomocą kart planet, zwiększając te wartości – i ma to ogromne znaczenie w rozgrywce. Zwykle optymalne jest inwestowanie w określony układ w celu stałego dążenia do niego w trakcie rozgrywek, warto też zgrać to z jokerami. Np. dobrą kombinacją jest podbijanie wartości fulla (Ziemia) z jokerami dającymi premię za parę, dwie pary, trójkę (te wszystkie kombinacje zawierają się w fullu) oraz, rzecz jasna, fulla. KM: kupowanie pakietów planet ma ograniczony sens, bo nie ma gwarancji, że dostaniemy ten, na którym nam zależy (ale istnieje kupon, którego wykupienie to gwarantuje, poza tym istnieją jokery z premią narastającą proporcjonalnie do liczby zagranych planet).
4) Karty tarota – specjalne karty występujące w sklepie pojedynczo lub w pakietach oraz czasami generowane przez wydarzenia (np. odrzucenie karty z fioletową pieczęcią). Taroty mają przeróżne efekty, takie jak zmiana koloru trzech kart, nałożenie premii na karty do gry, generowanie dwóch kart planet lub tarota do późniejszego użycia. W tym przypadku również należy wybierać do użycia taroty o efektach dopasowanych do posiadanych jokerów i innych efektów. Np. jeśli mamy jokera dodającego mnożnik za zagrane karty jakiegoś koloru, warto używać tarotów zmieniających kolor kart na ten od jokera; warto też wtedy inwestować w planetę zwiększającą wartość układu „kolor”, bo zwiększenie liczby kart danego koloru kosztem innych ułatwia uzyskanie flusha.

5) Karty spektralne – coś w rodzaju mocniejszych kart tarota, aczkolwiek można je nabyć wyłącznie w sklepie i służą do natychmiastowego użytku. Mogą np. tworzyć karty z efektami premiowymi lub nakładać te efekty; jest też „czarna dziura” która zwiększa poziom wszystkich układów pokerowych równocześnie.

Początkowo wszystkie katy w talii są zwykłe. Jednak z czasem zyskujemy możliwość dodania do talii nowych kart (i tu należy szczególnie poszukiwać kart z efektami premiowymi) lub nałożenia premii na posiadane karty. Do premii należą m.in. zwiększenie wartości karty w żetonach o 30, dodanie jej mnożnika, mnożenie mnożnika lub dodawanie pieniędzy, gdy karta jest zatrzymana w ręce, zastąpienie konkretnego koloru „dziką kartą” sprawiającą, że karta liczy się jako dowolny kolor itd. Specjalnymi rodzajami premii są pieczęcie (czterech kolorów, np. czerwona powoduje powtórzenie liczenia danej karty po zagraniu, a fioletowa – wytworzenie karty tarota przy odrzuceniu) oraz folia, multikolor i hologram.
W trakcie rozgrywki talia może ulegać modyfikacjom: karty można dodawać i usuwać, można też, jak wspomniałem, zmieniać ich kolory. W rezultacie pojawia się możliwość uzyskania nietypowych układów pokerowych, które nie mogą pojawić się w normalnej grze, np. piątki (pięciu jednakowych kart) albo tzw. flush house, czyli fulla z wszystkimi kartami jednakowego koloru (np. dwa asy pik plus trzy króle pik). Takie układy mają własne, zwykle od razu wysokie kombinacje wartości i mnożnika, a do zwiększania ich poziomu służą należące do kart planet planetoidy.
Wygranie rozgrywki daną talią polega na zaliczeniu ósmego poziomu ante – potem można rozgrywać kolejne poziomy, ale wymogi punktowe rosną wykładniczo. Zaliczenie ósmego poziomu odblokowuje wyższy poziom trudności, ale tylko dla użytej talii. Każda talia ma cechę specjalną (nie wszystkie są korzystne), np. talia czerwona ma większą o 1 liczbę zrzutek, niebieska – większą o 1 liczbę rąk do zagrania, żółta daje dodatkowe 10$ na początek.

Zaawansowane strategie polecane przez mojego syna (grafiki pokazują tu, z których kart najwięcej korzysta):
1. Supernova/ride the bus/green joker to długoterminowe skalowanie, które rośnie za każdym zagraniem ręki.
2. Hologram – skalowanie mnożnika, rośnie przy dodawaniu kart do talii, więc bardzo łatwo podbijać.
3. Misprint/half joker/abstract joker/banan to po prostu mnożnik bez jakichkolwiek wymagań, wiec są bardzo mocne na start i potem zazwyczaj ok; blue joker tak samo tylko ze chips, a nie mnożnik.
4. Mail-in rebate to najmocniejszy joker od kasy, losuje jakąś wartość co turę i po odrzuceniu karty o tym numerze daje 5$, spokojnie co najmniej raz na rundę się odpali.

5. Strit się lepiej skaluje niż kolor, bo dostaje 3 mnożnika na planetę, a kolor 2.

6. Para/dwie pary/najwyższa są dobre na wyższych poziomach trudności, bo tam jest mniej zrzutek. Kolor i strit są dobre na najniższym, bo da się je uzyskać przy 3 zrzutkach.

Podsumowując, można stwierdzić, że jest to bardzo dobrze obmyślona gra, która niesamowicie wciąga. Zwykle natychmiast po przegraniu runa (co jest raczej powszechne na początku) mam ochotę zacząć nową rozgrywkę. Od strony multimedialnej „Balatro” jest co najwyżej przeciętne – grafika w kolorystyce EGA (16 kolorów), efekty dźwiękowe takie, jakie mogą być w grze karcianej, muzyka jakaś jest, tylko że ją od razu wyłączyłem i gram po puszczeniu w tle swoich kawałków. Niezależnie od tych wad, które nie dla wszystkich będą zresztą wadami, jest to naprawdę dobry tytuł.
