17. A jak z tym zianiem?

Teraz co do ziania.

Czy może istnieć zwierzę ziejące ogniem z paszczy? Taki np. żuk bombardier, owad z rodziny biegaczowatych, potrafi wytwarzać mieszaninę nadtlenku wodoru i hydrochinonów. Pod wpływem enzymów w specjalnej komorze ciała żuka mieszanina ta utlenia się z wydzieleniem dużej ilości ciepła, co ogrzewa ją do wrzenia. Wtedy jest gotowa do rażenia wroga. OK, on nie zieje z paszczy, tylko z… tego… skądinąd.

Nie wymagajmy też, aby „realistyczny”, materialny smok przechowywał ogień wewnątrz organizmu, gdyż wysoka temperatura spowodowałaby denaturację białek i zniszczenie tkanek. Do absurdów należy zaliczyć np. pomysł z jednego z japońskich filmów o potworach z lat 90., w którym Godzilla był jakoby zasilany przez mieszczący się w jego ciele reaktor jądrowy.

Z książki Tolkiena wiemy, że Smaug jest smokiem ognistym; w filmie został niestety przedstawiony jako stworzenie „przechowujące” ogień w swoim wnętrzu (bo tak było efektowniej).

Możliwe za to wydaje się, aby smok przechowywał zapas substancji łatwopalnej w jakimś zbiorniku wewnątrz ciała i wypluwał ją w razie potrzeby. Zależnie od składu, mogłaby się zapalać sama w kontakcie z powietrzem albo być zapalana iskrą wywoływaną na przykład przez zgrzytnięcie zębów smoka. Do pierwszych należą bardzo drobno sproszkowane reaktywne metale, m.in. termit (mieszanina zawierająca głównie glin) i piroforyczne żelazo.

Wśród drugiej grupy można wymienić węglowodory – jest to lepsze wyjście, gdyż smok mógłby je wytwarzać sam z pokarmu, w przeciwieństwie do metali. Normalny przebieg procesów trawiennych u krowy obejmuje powstanie dużej ilości metanu CH4 wskutek warunków panujących w żołądkach, w których zachodzi trawienie (brak tlenu, bakterie rozkładające celulozę). A metan, jak wiemy, jest gazem łatwopalnym, stosowanym jako paliwo i tworzącym nawet mieszaninę wybuchową z odpowiednią ilością tlenu lub powietrza.

Jak może więc wyglądać anatomia smoka? W Internecie można znaleźć odpowiedź na to, podobnie jak na pytanie o anatomię Hello Kitty. Jest tylko jeden problem – smok metanowy musiałby być roślinożercą z układem pokarmowym zbliżonym do krowiego, to zaś nie bardzo pasuje do obrazu groźnego, agresywnego drapieżcy…