Dinozaury dzisiaj znamy wszyscy. Swoje miejsce w kulturze masowej (od)zyskały wraz z pojawieniem się w kinach „Parku jurajskiego” (1993), a potem komercyjna machina ruszyła i zainteresowanie jest ciągle podsycane, nie tylko kolejnymi, IMHO coraz mniej udanymi filmami z tej serii (1997, 2001, 2015, 2018, zapowiedziany na 2021), ale też innymi produkcjami. Baza Filmwebu wymienia 74 filmy jedynie ze słowem „dinozaur” w tytule, z czego ponad 50 powstało po „Parku jurajskim” (plakaty najsmaczniejszych załączam), co bynajmniej nie oznacza wszystkich filmów z dinozaurami. Powstało też mnóstwo gier o dinozaurach, w tym ponad 20 związanych z franczyzą JP/JW (począwszy od gier akcji w pierwszej osobie, przez symulatory parku dinozaurów, np. ostatnio Jurassic World Evolution, aż po wersję LEGO).
Największym zainteresowaniem cieszą się oczywiście, nomen omen, gatunki największe – częściowo dlatego, że poznaliśmy je najwcześniej i najlepiej, bo większe kości lepiej się zachowują, ale i dlatego, że człowiekowi zawsze imponuje wszystko, co duże (mrug, mrug). Największym znanym dziś dinozaurem jest roślinożerny zauropod (czyli czworonóg przypominający budową kończyn np. słonia) argentynozaur – długość 37-40 m, wysokość „w kłębie” ok. 7 m, waga 99-110 ton. Rekordzistami w pozostałych kategoriach są szantungozaur (ornitopod, długość niecałe 17 m, waga 16 ton) i drapieżny spinozaur (teropod, długość 13-18 m, waga 7-21 ton). Słynny tyranozaur musi się zadowolić pozycją wicelidera tej ostatniej kategorii, mierząc skromne ok. 13 m długości i 8-14 ton wagi.
Należy wspomnieć, że dinozaury to tylko część wymarłych gadów mezozoicznych (mezozoik – epoka w dziejach Ziemi, która trwała od 250 do 66 mln. lat temu) – większość grup gadów i zwierząt gadopodobnych łączy się w jeden klad archozaurów, które żyły nie tylko na lądzie, ale i w powietrzu (pterozaury). Wielkie gady żyły też w oceanie (ichtiozaury, plezjozaury – są dziś zaliczane do innego kladu). Z grupy archozaurów przeżyły do dziś tylko niektóre krokodyle – i ptaki.
Początkowo odkopywane dinozaury starano się rekonstruować na podobieństwo żyjących gadów, zwłaszcza jaszczurek. Jednak w miarę rozwoju paleontologii naukowcy coraz częściej dochodzili do wniosku, że to trop błędny, albowiem zwierzęta o rozmiarach dinozaurów i fizjologii dzisiejszych (raczej prymitywnych) gadów po prostu nie byłyby w stanie funkcjonować! Największe dinozaury nie mogłyby poruszać swoim cielskiem ani nabrać oddechu, a największe pterozaury (pisałem o tym przy kecalkoatlu) nie potrafiłyby unieść się w powietrze.
Dokładne badania struktury skamieniałych kości dinozaurów dostarczyły pierwszych wskazówek o tym, że dinozaury mogły być stałocieplne (ściślej – endotermiczne) tak jak ptaki i ssaki. Zwierzęta stałocieplne mają szybki metabolizm umożliwiający sprawne działanie rozwiniętego mózgu i układu mięśniowego, ale niestety muszą regularnie jeść (kolibry hibernują podczas snu, gdyż inaczej umarłyby wtedy z głodu). Zwierzęta zmiennocieplne (ściślej – egzotermiczne), takie jak płazy i dzisiejsze gady, są raczej nieruchawe w niskich temperaturach. Dlatego zasięg geograficzny płazów i gadów nie sięga dziś poza strefy umiarkowane. Za to mogą one jeść nieregularnie (węże potrafią pościć całymi miesiącami).
Stałocieplność dinozaurów pociąga za sobą konieczność posiadania okrywy ciała. Ssaki mają sierść, ptaki mają pióra, a co miały dinozaury? Najprawdopodobniej jedno i drugie, tzn. najwcześniejsze stałocieplne gatunki miały twór sierściopodobny, który rozwinął się do piór. Pierwszą rolą piór była zatem izolacja cieplna – dopiero później wyewoluowały na tyle, by stać się przydatne w locie, zapewne najpierw jako czynnik zwiększający powierzchnię nośną.
Oczywiście inną sprawą jest to, że w mezozoiku warunki życia na naszej planecie były trochę odmienne – nie było stref podbiegunowych o surowym, zimnym klimacie, nie było lodu na biegunach. Temperatura była bardziej wyrównana na całej planecie i pory roku były łagodniejsze. Stężenie tlenu w atmosferze było wtedy wyraźnie wyższe – 25-30% w por. z dzisiejszym 21% (rekord padł w paleozoiku około 280 mln. lat temu – 35%). Większe stężenie tlenu umożliwia sprawniejsze działanie układu oddechowego i lepszy transport tlenu do tkanek, co z kolei zwiększa wydolność mięśni. Niemniej nadal nie wiemy, jak wielkie pterozaury mogły latać – być może rozwinęły jakiś jeszcze sprawniejszy typ mięśni, którego nie znamy z żyjących dziś zwierząt.
Stałocieplna fizjologia umożliwia też istnienie sprawniejszego układu nerwowego. Dzisiejsze gady mają wyraźnie bardziej prymitywny mózg niż ptaki i ssaki, co widać szczególnie w budowie kory mózgowej. Dodatkowo większość neurytów (długie wypustki komórek nerwowych) dzisiejszych gadów nie ma otoczki mielinowej, przez co przewodzą one impulsy nerwowe o wiele wolniej! Jak widać z załączonej animacji, otoczka mielinowa ma przerwy i przewodzenie impulsu odbywa się w niej drogą przeskoku „po przerwach”, czyli o wiele szybciej. Mielinowe neuryty mają szybkość przewodzenia rzędu kilkunastu-kilkudziesięciu metrów na sekundę, neuryty bez mieliny – 0,5-2 m/s.
W czasach, kiedy uważano, że dinozaury były zmiennocieplne, krążyło wiele żartów na temat ich umysłowej ociężałości. W końcu u gada o długości ciała rzędu 20 m impuls z ogona do mózgu podróżować musiałby przez co najmniej 10 sekund. Uważano nawet, że niektóre gady (stegozaury) miały drugi mózg w części lędźwiowej, którego zadaniem było sterowanie ruchami ogona. Podobno dzisiejsi mężczyźni też mają coś podobnego w tej okolicy, co wedle niektórych osób steruje nami – zamiast odwrotnie.
Satyryczne podejście do tej kwestii – to znaczy kwestii przewodzenia impulsów nerwowych u gadów – wyrażał rysunek, którego niestety nie umiem odszukać. Widać na nim wielkiego roślinożercę w rodzaju diplodoka, któremu jakiś tyranozaur obgryza ogon. Z drugiej strony jakiś mały dinozaur mówi diplodokowi „Nie chciałbym cię niepokoić, ale uważam, że powinieneś wiedzieć – jesteś zjadany”.
Podsumowując, okazało się, że gadopodobna rekonstrukcja dinozaurów nie ma racji bytu. Nie były one powolnymi, prymitywnymi gadami jakie znamy (krokodyle są tu wyjątkiem – to inteligentne i szybkie bestie). Zapewne nie były też monotonnie ubarwionymi zwierzętami o gładkiej, szarej lub oliwkowej skórze – większość posiadała pióra lub inną okrywę ciała i ubarwienie zapewne przypominające dzisiejsze ssaki i ptaki. Drapieżniki żyjące w puszczy mogły mieć podobne umaszczenie jak tygrysy, roślinożercy zwykle byli zapewne zieloni lub brązowi. Niestety ubarwienie dinozaurów jest czymś, co się nie zachowuje w materiale paleontologicznym, pomijając szczególne, nieliczne przypadki wyjątkowo dobrze zachowanych skamieniałości, które zawierają pewne ślady pigmentacji.
Zatem w ostatnich kilkudziesięciu latach nasze naukowe poglądy na dinozaury zmieniły się diametralnie. Obecnymi, jak napisałem wyżej, łączy się je w jedną dużą grupę razem z ptakami, które są ich jedynymi dzisiejszymi potomkami (bo nie są nimi na pewno współczesne gady). Czyli jedząc świątecznego indyka, kaczkę nadziewaną jabłkami albo udka kurczaka, zjadamy tak naprawdę „dinozaury”. I jeśli przypadkiem zadziobie nas kura (co jest np. częste w grze Assassin’s Creed Origins), to będzie to coś w rodzaju zemsty dinozaurów.
Źródła ilustracji: KoprX – Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=79141891; Encyclopaedia Britannica; Planet Dinosaur; Dr. Jana – http://docjana.com/saltatory-conduction/ ; https://www.patreon.com/posts/4374048, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=46818964