Największym znanym latającym stworzeniem wszechczasów jest kecalkoatl Quetzalcoatlus northropi, późnokredowy pterozaur sprzed 60-70 milionów lat. Zwierzę to miało rozpiętość skrzydeł szacowaną na 10-12 metrów, co odpowiada wielkości czteromiejscowego samolotu Cessna 172. Po ziemi ten gad poruszał się w postawie czworonożnej i sięgał wtedy na wysokość wzrostu przeciętnej żyrafy. Nie wiemy dokładnie, ile ważył (szacunki sięgają od 70 do 200-250 kg), czym się właściwie żywił ani jaki miał metabolizm. Jego fizjologia była zapewne zupełnie odmienna niż fizjologia dzisiejszych gadów, a także ptaków, ponieważ znane nam mięśnie nie są w stanie wytworzyć energii potrzebnej dla wzbicia się takiego potwora w powietrze. W XX wieku uważano pterozaury, czyli skrzydlate gady, za wątłe organizmy o słabych możliwościach przetrwania, miały być podatne na rozerwanie błon tworzących skrzydła, nieruchawe i nieporadne na ziemi, a nawet niezdolne do samodzielnego wzbicia się w powietrze. Dopiero pod koniec XX wieku dostrzeżono absurd takich poglądów – pterozaury przetrwały ponad 160 milionów lat w warunkach silnej konkurencji ze strony np. dinozaurów i były bardzo rozpowszechnione, skoro przetrwało tyle ich skamieniałości pomimo tego, że miały kości wątłe i (jak ptaki, z którymi jednak nie były spokrewnione) częściowo puste w środku.