PC, Linux, OS X, Nintendo Switch, PlayStation 4, Xbox One
Ironcast z 2015 roku jest bardzo nietypową grą. Mówiąc jednym zdaniem: indie, match 3 i wiktoriańskie mechy. Wiktoriańskie mechy? Czyli wielkie roboty, uzbrojone po zęby pilota, napędzane silnikiem parowym? Tak, dokładnie tak. Gra indie, czyli wydana przez małe, niezależnie studio (wiele projektów tego typu to przedsięwzięcia jednoosobowe, często są to rzeczy niezwykle oryginalne i/lub artystyczne, nawet jeśli średnio grywalne). „Match 3” z kolei to gatunek gier powiedzmy logicznych polegających na przestawianiu elementów, np. kryształków, na planszy złożonej z kwadratów, w taki sposób, by ułożyły się co najmniej trzy w linii prostej, pionowej lub poziomej. Jednym z klasyków tego gatunku jest seria „Bejewelled”, należały do niego także słynne polskie „Kulki”, w których układało się ciągi po 5 kulek, ale można było też ukośnie. Elementy ułożone w wymagany sposób znikają, a z góry spadają nowe, kasując przy okazji kombinacje, które powstały automatycznie. Mechanika ta jest powszechnie wykorzystywana dziś w grach mobilnych i przeglądarkowych, aczkolwiek stopień jej udziwnienia bywa jak na mój gust męczący.
A co to ma do Ironcasta? Otóż jesteśmy tu w alternatywnym XIX wieku w nastroju powieści Verne’a i Wellsa. Doszło do inwazji Francji na Anglię i tu wkraczamy my, jako dowódca wielkiego bojowego robota, i wykonujemy serię misji (wybiera się je spośród dostępnych na mapie, przy czym misje poboczne dostępne w kolejnych rozgrywkach różnią się nieco, co daje pewne urozmaicenie). Misje mogą składać się z kilku pojedynków, zwykle z przeciwnikami używającymi własnych mechów. Walka jest turowa – na przemian gracz i przeciwnik manipulują elementami na planszy match 3, w tej wersji „rysując” linie, które łączą sąsiadujące elementy tego samego typu, a efekty zależą właśnie od typu. Ładuje to nasz zapas różnych rodzajów energii, umożliwiających wykonywanie określonych czynności, np. ataków na przeciwnika, naprawiania mecha, używania zdolności specjalnych.
Na początku rozgrywki wybiera się dowódcę, co decyduje o parametrach bojowych maszyny, którą będziemy grać. W tracie misji zdobywa się dostęp do różnych ulepszeń, przydających się do wzmocnienia naszego mecha, co jest konieczne, gdyż w miarę rozwoju fabuły przeciwnicy są coraz silniejsi, a misje coraz trudniejsze. Gra jest z definicji przeznaczona do wielu rozgrywek, gdyż po pierwsze, jak giniemy, to kompletnie i trzeba zaczynać od nowa (pełna rozgrywka nie jest jednak zbyt długa), a po drugie, w zasadzie nie da się dotrzeć do końca bez premii specjalnych. Te premie otrzymuje się wskutek kumulowania punktów doświadczenia z wielu rozgrywek – doświadczenie zdobyte podczas każdej kampanii jest na zakończenie rozgrywki dodawane do ogólnej puli, której kolejne poziomy umożliwiają właśnie odblokowywanie tych premii.
Screenshoty własne.