O ile dużo płyt Vangelisa (głównie z dekady 1975-85) zasługiwałoby na miejsce w tym cyklu, to zdecydowałem się na jeden z krążków nagranych we współpracy z Jonem Andersonem. Nie „Short Stories”, mimo, że są bardziej odkrywcze, ale „The Friends of Mr. Cairo”, dzięki której ten duet poznałem, a która ukazała się właśnie wtedy, gdy zacząłem się interesować sensowną muzyką, czyli w 1981 roku. Obaj panowie współpracowali zresztą już dużo wcześniej, np. wokal Jona Andersona słychać na pierwszej niefilmowej płycie Vangelisa, „Heaven and Hell”, Jon gra też na harfie w jednym z utworów na „Opera Sauvage”. „The Friends of Mr. Cairo” to bardzo dynamiczna, narratywna płyta – choć nie jest concept albumem jak „Time”, to w dwóch utworach opowiada historie. Tytułowy kawałek jest hołdem dla klasycznej epoki Hollywoodu, słychać w niej fragmenty dialogów filmowych (m.in. Humphreya Bogarta i Petera Lorre), a pan Cairo jest postacią graną przez tego drugiego w najlepszej wersji „Sokoła maltańskiego”, tej z Bogartem właśnie. Okładka drugiej wersji płyty też nawiązuje do tych klimatów – widzimy tam panów twórców przy pokerku i zapewne dobrym koniaczku. Drugim fragmentem „opowiadającym” jest niezwykły utwór, mój najbardziej ulubiony w całej ich wspólnej dyskografii, rzecz nietypowa o kompletnie nieklasycznej strukturze – „Mayflower”. Zestawia on wspomnienie o podróży Pielgrzymów z Anglii do Ameryki w XVII wieku z wyruszającym w poszukiwaniu nowej Ziemi statkiem kosmicznym. W końcówce słyszymy „dialogi kosmonautów z NASA” wzorowane na rozmowach rzeczywistych astronautów podczas misji księżycowych. Utwór ma bardzo podniosły finał, po którym następuje faza uspokojenia, dzięki czemu znakomicie nadaje się na końcówkę płyty (był nią w wersji pierwotnej, niestety w drugiej edycji – tej, do której dodano hicior „I’ll Find My Way Home”, układ piosenek został zmieniony).